Nie noś, bo przyzwyczaisz
Mąż przechadza się z maluchem po hotelowym korytarzu. Nosi, śpiewa, kołysze. Usypianie trwa dobre dwadzieścia minut. W międzyczasie podchodzi starsza pani… – Ale pan długo nosi. A synek chyba nie chce usnąć? – Potrzebuje trochę czasu. Siedzę na fotelu obok, pije herbatę i przysłuchuję się rozmowie. – Oj, jak będzie