Zakrapiam synkowi nos solą fizjologiczną. Nie przepada za tym, ale szczęśliwie udaje mi się zrobić to delikatnie. Po kilku chwilach ściągam wydzielinę aspiratorem. Tego też nie lubi, ale powoli oczyszczam jego nos.

Córka śpi w pokoju obok. Nagle wbiega radośnie do salonu, siada na macie, na której leży młodszy brat, łapie go za rękę i mówi:

– Dziękujemy, Olinku za twoją wytrwałość.

A ja się rozpływam, raduję i wzruszam. Bo widzę tę moc nieoceniania i nienagradzania, a dostrzegania i towarzyszenia. I słyszę, jak bardzo staje się ONA częścią świata moich dzieci. 🙏🥰

I mimo że czasem jest mi trudno i nie zawsze znajduję zasoby i siłę na to, co jest dla mnie ważne i jest mi bliskie, to wciąż przekonuję się o tym, że moje rodzicielstwo pełne empatii i uważności na siebie i innych, daje siłę. Nam wszystkim. Dziś i zawsze.

Niech niesie dobro Wam i Waszym bliskim. Niech inspiruje… ❤️❤️❤️

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *