– Mamo, jestem najsłabsza w budowaniu z kartonów! – rzuciła dziś nagle moja córka.

W pierwszej chwili trochę zaniemówiłam, ale w końcu złapałam oddech…

– Słyszę, że budowałaś z kartonów, tak?
– Tak, w przedszkolu budowaliśmy domki.
– I ty zbudowałeś swój, tak?
– No, tak. I jestem najgorsza ze wszystkich, bo mi nie wyszedł.
– Widzę, że jest ci z tym trudno?
– Tak. Smutno mi, bo Pani powiedziała, że mój karton był najsłabszy.
– I kiedy to usłyszałaś, było ci trudno?
– Bardzo.
Płacze.

Trochę się we mnie gotuje. Znam przedszkole córki i trudno mi uwierzyć, że dostała w nim jakakolwiek ocenę, że została w taki sposób zaopiniowana. Ale mimo to otwiera się we mnie dzika kobieta/lwica, która pragnie walczyć o swoje dziecko! Zapętlam się w myślach i interpretacjach. Już myślę, aby dzwonić do pani Asi i rozmawiać, że „jak to?”, „że co to za ocenianie/porównywanie? itd.”… Ale zatrzymuję się. Łapię dystans. Oddycham.

Córka wycisza się. Przytula.

– Kocham Cię córeczko.
– Ja też.
– Co chciałabyś zrobić?
– Bo mamo, pani powiedziała w przedszkolu, że mój karton był słaby.
– No tak, słyszałam. Było ci przykro.
– Tak, bo pani podeszła do mnie i podniosła karton i on cały się rozsypał, a ja tyle pracowałam nad nim.
– Czyli karton pękł?
– Tak. I wtedy pani powiedziała, że mój karton był najsłabszy.
– Pani powiedziała córeczko, że twój karton był słabej jakości i dlatego pękł. Być może był nieco bardziej zużyty niż inne.
– Czyli to nie jest moja wina? Nie jestem najgorsza?
– Nie kochanie. Oczywiście, że nie. To naturalne, że zużyty karton pękł. Kartony bywają różne…
Przytula się…

– Mamo, a mamy w domu jakiś karton i zrobimy domek?
– Mamy. Jest w samochodzie. Tata go później przyniesie, ok?
– Dobra. I zbudujemy domek.
– Jasne!

Zobaczcie, jak dzieci mogą odczytywać różne komunikaty dorosłych. Pani z przedszkola wysłała komunikat: „Twój karton jest najsłabszy (w domyśle: słabej jakości)”. Dziecko odczytało: 1. „Twoja praca jest najsłabsza” (słabsza, niż prace wykonane przez inne dzieci) = „jesteś najsłabsza”.

Nie wiem, co dokładnie usłyszała córka podczas tamtej rozmowy. Jestem natomiast przekonana o tym, że pani nie pozostawiła jej z suchym komunikatem: „twój karton jest najsłabszy i kropka”. Cokolwiek córka usłyszała później nie miało widocznie znaczenia, skoro utrwaliła się w niej taka trudna myśl…

Dzieci są niezwykle wrażliwe na to, co do nich mówimy. Słowa definiują ich samych i ich rzeczywistość. To, co mówimy staje się ich odbiciem lustrzanym. Ich światem. Prawdą o nich. A przecież tak często wcale nią nie jest!

Dzieci uczą się siebie poprzez relacje, kontakt z nami. Słuchając, obserwując i naśladując nas – dorosłych przywódców stada…

Bądźmy uważni w kontakcie z dziećmi. Bądźmy uważni na słowa, które kierujemy do dzieci i możliwy przekaz, jaki mogą usłyszeć.

#zmiłościdodzieci
#bądźmywrażliwinasłowa
#bądźmywrażliwinaemocje
#bądźmy❤️

Fot.unsplash.com

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *