Gdyby w najbliższym czasie zdarzyło Ci się usłyszeć od innych dorosłych:

– Nie noś, bo przyzwyczaisz!

– Za długo karmisz piersią, przecież to już sama woda.

– Jesteś na każde zawołanie, to dziecko wjedzie ci na głowę.

– Nie radzisz sobie, a dziecko tobą rządzi.

– Wyrośnie z niego ciapa i mazgaja, jak będziesz się tak nad nim rozczulać.

– Kiedy drugie? Dzieci powinny mieć rodzeństwo!

– No zjedz jeszcze łyżeczkę, bo ciocia przestanie cię kochać.

I t a k d a l e j…

❗️Pamiętaj proszę o tym, że: 👉

📍to, co słyszysz nie jest o Tobie, ani o Twoim dziecku, ale czyimś światopoglądzie i czyimś doświadczeniu; o czyichś przeżyciach i oczekiwaniach (już nie musisz ich spełniać),

📍(jeśli masz zasoby) możesz zakładać dobre intencje innych osób; sposób, w jaki coś robią może być jedynym, jaki znają; za tym, co mówią i jak postępują, stoją różne uczucia i emocje oraz niezaopiekowane potrzeby,

📍nie musisz wierzyć w każde słowo, które słyszysz, ponieważ wiele z nich jest powtarzaną od dziesiątek lat formułką, która zupełnie się nie sprawdza i nie ma pokrycia w aktualnej wiedzy,

📍to, że jesteś blisko dziecka fizycznie i emocjonalnie, to najlepsze, co możesz mu dać dziś i w przyszłości, ponieważ TO istotnie wzmacnia jego psychikę i wspiera rozwój w każdym obszarze,

📍jesteś wystarczająco dobrą mamą i wystarczająco dobrym tatą i robisz to, co robisz najlepiej, jak potrafisz,

📍masz możliwość, aby jasno komunikować swoje granice. Możesz powiedzieć: „stop! To mnie nie wspiera”, „Dziękuję. Ja już zdecydowałam.”, „Słyszę cię, jednak już dokonałem wyboru.”, „Dzięki, radzimy sobie”,

📍możesz zatrzymać swoją złość i frustrację, wziąć głęboki oddech i powiedzieć: „Zaczekaj, muszę wyjść do toalety/kuchni”. Oblać twarz i dłonie chłodną wodą, napisać SMS do bliskiej Ci osoby i nazwać to, co czujesz. Wziąć kilka łyków wody. Wrócić do rozmówcy i spokojnie zakomunikować, że wiesz co robisz i już podjęłaś/podjąłeś decyzję…,

📍czasem nie potrzebujesz nic mówić i się z niczego tłumaczyć. Jesteś dorosły, odpowiedzialny za siebie i swoje dzieci; za relacje z nimi. To Twój obszar Twojego życia,

📍możesz zabrać swoje dziecko do innego pomieszczenia, w którym będziecie czuli się bezpiecznie i wyjaśnić dziecku, że nie musi jeść na siłę, dawać babci buziaka i siadać na kolanach cioci, jeśli tego nie chce; że warto, aby ufało swoim odczuciom, również tym płynącym z ciała; że jest dla Ciebie ważne i kochasz je zawsze,

📍Twoje dziecko może być zmęczone i przestymulowane dużą ilością bodźców. Może także czuć się obciążone różnymi uwagami i komunikatami wysyłanymi przez innych dorosłych; może reagować w inny/nieznany Ci dotąd sposób; być bardziej wycofane, rozdrażnione, impulsywne, głośne… To, co widzisz, jest informacją o dziecku, o tym, co się z nim dzieje; o tym, że czegoś potrzebuje (najczęściej wsparcia, spokojnego kontaktu z Tobą, przytulenia, ciszy i twojej dostępności).

To, w jaki sposób postępuje Twoja pociecha nie świadczy jednak o Tobie i Twoim rodzicielstwie. 😌

Zaufaj sobie i swojemu dziecku. 🙏💚 Spróbuj stopniowo uwalniać się od dawnych przekonań, z którymi się nie zgadzasz oraz od zależności, które sprawiają, że czujesz się bezwartościowy i niekompetentny.

Słyszę, że są dla Ciebie bardzo obciążające i rozumiem to. Jednocześnie daje znać, że w trudnych chwilach, niełatwo o dostęp do mózgu racjonalnego, który mógłby „podpowiedzieć” Ci, jak odpowiednio zadbać o siebie i dziecko. Dlatego możesz przygotować się do tego częściowo już teraz – w spokojniejszych okolicznościach.

Możesz zaplanować, co mogłabyś/mógłbyś odpowiedzieć na uwagi i „dobre” rady innych dorosłych. Przygotować zestaw wspierających kroków i ulubionych zabaw dla siebie i dziecka. Trochę wcześniej uwrażliwić się na to, co możesz usłyszeć, ćwicząc te słowa w parze z partnerem/partnerką. Wyolbrzymić je, przegadać ja, pośmiać się z nich i do nich i pomyśleć o tym, co najszybciej uwalania Cię od napięcia i co pomaga w tym zakresie Twojemu dziecku, a później skorzystać z tego w realnej sytuacji.

Pewnie czasem jest Ci trudno poczuć swoją wewnętrzną moc i siłę sprawczą, ale wiedz, że one wciąż tam są. Przykryte płaszczem wieloletnich doświadczeń związanych ze wstydem, z lękiem, niepewnością, poczuciem odrzucania i braku akceptacji…

Widzę to maleńkie zranione dziecko. Przytulam je. Czuję, jak spokojny staje się jego oddech, jak rozluźnia się jego ciało i otwiera się umysł. Jestem blisko i pokazuję mu, że jest w porządku takie, jakie jest, ze wszystkim, co czuje i czego potrzebuje.

Widzę, że mały-wielki człowiek powoli nabiera siły i wstaje…

Idzie własną drogą… niezależnego życia.❤️

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *