Zmęczona po całym dniu, tygodniu, a nawet roku… Nie, przepraszam! Po kilku latach życia w nowym świecie rodzicielskich wyzwań, siadasz na trawie, tuż obok małego pachnącego wiosną lasu. Zamykasz oczy.

Wdech, wydech. Wdech, wydech.
 
Czujesz, że nadchodzi moment przełomu, wewnętrznej przemiany. Kolejnej, ale wyjątkowej. Być może bardzo dotkliwej, ale jakże potrzebnej. Już nie chcesz kręcić się niczym chomik w kółku. Potrzebujesz zmiany. Nie chcesz dłużej oszukiwać się, że jest ci dobrze. Bo nie jest!
Wdech, wydech. Wdech, wydech.
 
Trochę jak w tajemniczym ogrodzie – wiesz, że jest pięknie, ale nie wiesz, co może cię spotkać, kiedy pójdziesz o krok dalej. Mimo to, pełna nadziei i wewnętrznej akceptacji, otwierasz bramę…
 

I tak oto rozpoczynasz nowy rozdział…

Koniec z zamartwianiem się słowami krytyki wobec twojego rodzicielstwa, twoich wyborów i decyzji.
 
Koniec z poczuciem osamotnienia i odosobnienia, zwątpieniem i lękiem przed działaniem.
 
Koniec z byciem zgodną z każdym i we wszystkim, ze strachem przed odpowiedziami na niewygodne pytania.
 
Koniec z brakiem wiary w siebie jako mamy, kobiety i człowieka w ogóle!
 
Koniec z żalem wobec bliskich, którzy nie rozumieją, dlaczego postępujesz tak, a nie inaczej, dlaczego żyjesz po swojemu. Dlaczego wciąż karmisz piersią, śpisz z 3-latkiem w jednym łóżku, pozwalasz dziecku wyrażać złość i smutek, taplać się w błocie i uczyć się w domu zamiast w szkole.
 
Koniec ze wszystkim tym, co odbiera ci siłę!
 

Czas puścić to wszystko, mamo!

 
Niech pęknie niczym przepełniona bańka mydlana.
 
Nie musisz już być idealną córką, kobietą, mamą, żoną czy partnerką. Nie musisz kontrolować wszystkiego, co dzieje się wokół, nie musisz postępować zgodnie z tym, czego oczekują inni, z tym co „wypada” albo czego „nie należy”.
 
Wiem, że całe życie uczono cię odgrywać role, zakładać maski i pokazywać innym, że dajesz radę, że masz siłę. Wiem, że mówiono ci, że nie wolno okazywać słabości, że trzeba być posłusznym i wzorowym, że nie można popełniać błędów.
 
Jednak dzisiaj nie musisz już być kimś, kim chciano, abyś była w okresie dzieciństwa i dorastania. Nie musisz przed nikim udawać, że jesteś szczęśliwa, a później płakać w poduszkę albo wylewać z siebie morze złości…
 
To nie jest tak, że inni świetnie sobie radzą, a ty tak naprawdę nie ogarniasz tego rodzicielstwa. Codzienności. Samej siebie, swoich emocji i potrzeb… Jako jedna z niewielu mam. Po prostu nie dajesz rady…
 
Oh! Uwierz mi, że nie jesteś sama w trudach macierzyństwa i codziennych doświadczeń. Nie jesteś sama, mimo że czasem czujesz się w tym tak potwornie samotna. Wiedz, że kobiet mierzących się z olbrzymimi wyzwaniami współczesności jest więcej, że jest ich całe mnóstwo…
 

Więc zostaw to, co odbiera ci siłę…

 
Możesz już poczuć tę uwalniającą myśl, „puścić to”, zaakceptować, pokochać i odetchnąć. Po prostu być. Poczuć, że to wszystko, co dzieje się wokół ciebie, wynika z dawnych przekonań i stereotypów z czasów twoich dziadków czy rodziców. „Tak ma być”, a „tak nie wypada” to najlepsze znane im i dostępne (wówczas) postawy i działania, z których ty sama nie musisz już korzystać. Bo one – jak pokazują liczne badania i po prostu życie – niestety nie najlepiej się sprawdzają. Nie dają człowiekowi tego, co jest mu niezbędne do harmonijnego, zdrowego i swobodnego rozwoju. Nie bój się więc nowego życia, nawet jeśli miałoby ono równać się z odrzuceniem i słowami krytyki ze strony innych dorosłych. Być może oni są jeszcze w miejscu, w którym ty byłaś kiedyś, ale które już ci nie służy, a nie znają jeszcze wartości miejsca, w którym znajdujesz się teraz.
 

Nie wstydź się swoich słabości, lęków, uczuć i emocji. Wiem, że często ci na nie pozwalano… ale dzisiaj możesz już poczuć, że są one istotną częścią twojego życia. Są ważne dla ciebie, twojego dziecka i całej rodziny.

 
Dzisiaj sama decydujesz o tym, kim jesteś, a twoje dziecko z tego, co robisz i jaka jesteś, czerpie ogrom inspiracji i pomysłów na działania w różnych obszarach swojego doświadczenia. Ono nieustannie cię obserwuje, jego mózg zapisuje różne reprezentacje świata zewnętrznego, z których później korzysta dziecko. Odtwarza je na polu własnych przeżyć. Dowiaduje się tego, czy warto być sobą, autentycznym, nieskrępowanym, dojrzałym w emocjach i serdecznym w relacjach. Uczy się tego, czy warto kochać siebie ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami i akceptować siebie i innych takimi, jacy są. Sprawdza, na co je stać i czy zdoła sięgać po własne marzenia…
 
Daj mu więc to, czego być może tobie zabrakło… Daj mu to swoją postawą… Nie musisz używać magicznych sztuczek ani wymyślnych metod. Po prostu puść to, co odbiera ci moc i podcina skrzydła. I odetchnij życiem! Dla siebie, swojego dziecka i całej swojej rodziny, abyście razem mogli spełniać się i z radością kroczyć przez życie.
 

Czas puścić to wszystko, mamo, i odetchnąć – z ulgą wolności wyboru i swobody w działaniu…

 
Dodając sił i energii, witam cię, mamo!
 
<3
 
 
 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *