Jak wspierać wewnętrzną siłę dziecka do rozwoju i działania? – recenzja książki pt.: „Entuzjaści. Obudź energię swojego dzieciństwa”, Andre Sterna

Parę minut zaufania, parę minut uwagi poświęconej entuzjazmowi dzieci zmieni ich życie i z pokolenia na pokolenie zmieni świat”. Andre Stern

Jako rodzice chcielibyśmy zapewnić swoim pociechom szczęśliwe dzieciństwo i spełnione życie. Każdego dnia staramy się więc w taki sposób dbać o ich rozwój, aby wyrastały na mądrych, silnych i zdrowych dorosłych. Nieustannie zadajemy sobie jednak pytanie, jak sprawić, aby dzieci dobrze się rozwijały, były wszechstronne, opanowały nowe umiejętności i nową wiedzę. Szukamy coraz to bardziej zaawansowanych metod uczenia się i nauczania. Planujemy szereg dodatkowych zajęć dydaktycznych, artystycznych, sportowych… Zachęcamy, aby sięgały wyżej, mierzyły dalej…

Czy to wszystko rzeczywiście działa? Czy rosnąca presja i pośpiech pozwalają dzieciom cieszyć się życiem i stawać się coraz to bardziej świadomymi dorosłymi? Czy nasze działania pomagają im rozwijać wszystko to, co ważne dla nich dziś i w przyszłości?

Okazuje się, że niekoniecznie.

Jest bowiem coś, co często pomijamy. O czym zapominamy, ponieważ albo wydaje nam się to mało istotne albo zbyt infantylne…

Entuzjazm.

Kojarzony zwykle z pewnego rodzaju frywolnością. Z dziecięca figlarnością, nie zawsze mile widzianą spontanicznością i zabawą. Z radością z gry w piłkę, budowania zamków z piasku czy z zimowych szaleństw na śniegu. Tymczasem entuzjazm to nie beztroska pozbawiona nauki, sensu i znaczeń…

Entuzjazm to przede wszystkim wewnętrzna energia i motywacja każdego z nas. To siła i zaangażowanie, dzięki którym chce nam się wstawać z łóżka, pracować i podejmować nowe wyzwania. Poznawać siebie, własne granice, możliwości i zamiłowania. Zadawać pytania, szukać nowych rozwiązań i koncentrować się na tym, co ważne. Żyć bez nieustannego lęku o siebie i innych albo o to, co może się wydarzyć. Mieć wewnętrzną potrzebę rozwoju, próbowania, przecierania nowych dróg i zatrzymywania się przy tych, które są nam naprawdę bliskie. Doceniać i akceptować siebie i innych. Potrafić tworzyć trwałe i konstruktywne relacje, radzić sobie z własnymi emocjami, rozumieć je i żyć bez uwikłań… W zgodzie ze sobą.

Tylko jak wielu dorosłych to potrafi?

Jak wielu z nas tak naprawdę może stanąć przed lustrem i powiedzieć: Kocham siebie i lubię swoje życie, jestem w porządku taki, jaki jestem. Mimo wielu trudności i codziennych wyzwań odnajduję w sobie wewnętrzną siłę do działania; wiodę spełnione życie”?

Pracuję nad tym nieustannie od wielu lat. Nieraz ze łzami w oczach i swoistym, acz szczęśliwie chwilowym już żalem w sercu myślę o swoim dzieciństwie. O tych wszystkich dorosłych, którzy skutecznie, choć zupełnie nieumyślnie odbierali mi tę cudowną wewnętrzną moc do poznawania świata i siebie w sposób, który był dla mnie najbardziej naturalny. Którzy niejednokrotnie podcinali mi skrzydła, oceniając, porównując, wyśmiewając. Krytykując odpowiedzi niezgodne z odgórnie przyjętymi kryteriami. Którzy okazywali zainteresowanie i sympatię tylko wówczas, kiedy postępowałam zgodnie z ich oczekiwaniami… Którzy kochali warunkowo i nie potrafili akceptować taką, jaką byłam, po prostu.

A przecież entuzjazm, czyli życie bez poczucia ciągłego przygaszenia, ciągłej frustracji, strachu, nonsensu czy zamartwiania się… bez licznych, tak często spotykanych dziś dolegliwości zdrowotnych (fizycznych, psychicznych i emocjonalnych), za to z poczuciem wewnętrznego pędu do działania, to podstawa spełnienia naszego i naszych dzieci.

Dlaczego więc tak często im go odbieramy?

Ponieważ kiedyś gaszono go w nas w domach, szkołach i przedszkolach. Rzadko pozwalano nam na bycie sobą wyrażanie swoich emocji, uczuć i potrzeb, a często karano za zachowania niezgodne z oczekiwaniami. Uczono tego, co zapisane w podstawie, zmuszano do chłonięcia wiedzy zupełnie niezrozumiałej i nieprzydatnej. Nie zawsze pozwalano doświadczać świata i codzienności w sposób swobodny i zgodny z naszymi potrzebami. Nauczyliśmy się więc, że tak ma być. Że pewnie nie jesteśmy wystarczający, że nie mamy w sobie właściwej siły i odwagi do eksperymentowania, wiary we własne możliwości, zdolności do wyznaczania nowych ścieżek, kształtowania nowych kompetencji i patrzenia na świat z różnych perspektyw. W rezultacie gdzieś na poziomie bardzo podświadomym może czasem wydawać się nam, że nasze dzieci mają wieść podobne życie. Że one też niczego nie nauczą się same, że strumień chcenia” ruszy tylko wówczas, kiedy zostaną zmuszone do działania. Że ich naturalna potrzeba nauki przez zabawę, działanie i doświadczanie to za mało, by wyrosnąć na inteligentnych ludzi z takimi umiejętnościami, które pozwolą odnaleźć się we współczesnym świecie… Że może nasze dzieci nie są wystarczająco kompetentne i dobre takie, jakie są…

Czy jest więc szansa na odnalezienie w sobie wiary w entuzjazm?

Tak! Nie wszystko jeszcze stracone! Entuzjazm wciąż jest i w nas, i w naszych dzieciach. One rodzą się z nim i dopóty jest uświadomiony i nieprzydeptany przez ciężkie buty dawnych wzorców i przekonań, dopóki może stawać się ważnym czynnikiem sprawczym ich rozwoju. Może też krok po kroku, powoli, ale efektywnie budzić się w nas, dorosłych. Nie straciliśmy go na zawsze. Jest on bowiem nieustannie częścią nas samych. Może nieco przygaszony, niewidoczny i jakby za mgłą, ale wciąż się w nas tli!

Gdzie jest ukryty?

W naszym mózgu. Entuzjazm jest dla niego „nawozem”. Tylko wtedy, kiedy wykonujemy jakąś czynność z własnej inicjatywy i z naturalną dla siebie przyjemnością oraz niewymuszonym zaangażowaniem, osiągamy ten stan. Stan entuzjazmu. Zarówno my, jak i nasze dzieci. A to dlatego, że podczas wykonywania przyjemnych dla nas czynności w naszym śródmózgowiu uruchamia się grupa komórek nerwowych, które wydzielają substancje semiochemiczne takie jak adrenalina, noradrenalina, dopamina, oraz peptydy: endorfinę i enkefalinę. Wymienione substancje mają wpływ na emocje oraz proces efektywnego uczenia się i zapamiętywania. Niezwykle istotna w tym zestawieniu jest dopamina, która uwalnia się wtedy, kiedy w naszym otoczeniu dzieje się coś dla nas ważnego i poniekąd nowego. Dlatego też badacze określają dopaminę mianem „substancji ciekawości i zachowań eksploracyjnych”. Im więcej nowych treści oraz sposobów ich odkrywania, tym więcej chęci do działania i bardziej efektywny proces uczenia się.

Naprawdę mamy możliwość wzniecać w sobie ten ogień koktajl neuroplastycznych substancji, które sprawiają, że chce nam się działać, doświadczać, poznawać, dowiadywać się, rozwijać. Po prostu świadomie żyć. To jest możliwe, nawet jeśli w pierwszej chwili wydaje się być trudne lub zupełnie nierealne.

Pozwólmy naszym dzieciom tego nie zatracić. Wspierajmy ich entuzjazm wewnętrzną potęgę umysłu. Książka Entuzjaści. Obudź energię swojego dzieciństwa” może nam w tym pomóc. Składa się z opowieści, refleksji i świadectw, które obrazują entuzjazm jako największą życiową moc. Siłę dostępną dla każdego człowieka, w każdym wieku.

Najnowsza publikacja Andre Sterna, znanego na arenie międzynarodowej pisarza, muzyka, kompozytora, to dzieło człowieka, który zarówno w nauce, pracy, jak i we własnym rodzicielstwie podąża za głosem entuzjazmu. Autor odpowiada w książce na kluczowe pytania:

  • Jak wspierać entuzjazm dziecka i swój?

  • Jak nie odbierać dzieciom ich wewnętrznej siły do harmonijnego i zdrowego rozwoju w każdym obszarze?

  • Jak na nowo odnaleźć w sobie dobrą energię dzieciństwa?

“Gdyby nie istniała hierarchia zawodów i przedmiotów, gdyby nikt się nie bał, że zostanie przyłapany na niewiedzy, gdyby nie przytłaczał nas ciężar konieczności zapewnienia bezpieczeństwa finansowego, gdyby nie było zranionego dziecka… Gdybyś więc miał wybór, to, zupełnie szczerze: dokąd zaprowadził by Cię Twój entuzjazm? Co dziś jeszcze budzi Twój entuzjazm?” pyta Andre Stern, zapraszając czytelnika do głębokiej refleksji nad sobą i swoim życiem…

Lektura jest pełna mądrej wiedzy, poruszających historii i cennych doświadczeń, a przy tym napisana lekkim i zachęcającym językiem. Wraz z autorem oraz Wydawnictwem Element zapraszam was w inspirującą podróż do świata  spełnionego życia waszego i waszych pociech. To dzieje się naprawdę i ma szansę zaistnieć również w waszej rzeczywistości.

Z ciepłymi pozdrowieniami Magda