Umiejętność budowania dobrych relacji z innymi ludźmi a pierwsze sześć lat rozwoju mózgu dziecka

Relacje z innymi ludźmi mają decydujący wpływ na nasz rozwój, nasze zdrowie i ogólne zadowolenie z życia. Doskonale wiemy, jak dużo dobrego potrafią przynieść nam ciepłe i życzliwe kontakty z innymi (inspirują, naturalnie motywują, dają poczucie bezpieczeństwa, pozwalają realizować swój potencjał) oraz jak niezwykle wyczerpujące bywają dla nas relacje destrukcyjne  – nikczemnie podcinają nam skrzydła, odbierają dobrą energię, chęć do działania i życia w ogóle.

Umiejętność tworzenia wartościowych relacji z samym sobą i z innymi ludźmi ma fundamentalne znaczenie dla życiowego spełnienia i zdrowia psychicznego. Każdy z nas potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem, ponieważ dzięki niemu możemy zaspokajać swoje potrzeby (akceptacji, przynależności, bezpieczeństwa, szacunku) oraz a właściwie przede wszystkim uczyć się zaglądać pod powierzchnię własnych emocji i przeżyć poznawać samego siebie, rozwijać się i możliwie najpełniej realizować swój potencjał.

Jeśli pragniemy, aby nasze dzieci były szczęśliwe, dobrze radziły sobie w kontaktach międzyludzkich, miały zdrowe poczucie własnej wartości i potrafiły swobodnie odnajdować się w trudnych sytuacjach, warto, abyśmy wspierali je w zakresie rozwoju ich inteligencji społecznej.

Inteligencja społeczna

Czym ona jest? Najogólniej mówiąc, to zdolność rozumnego działania w stosunkach międzyludzkich. Składa się z kilku kluczowych obszarów: sztuki współżycia z innymi ludźmi, zdolności do negocjacji, rozwiązywania problemów, pracy w zespole, troskliwości oraz umiejętności przejawiania współczucia. Nie wszystkich obszarów możemy “nauczyć” nasze dzieci. Trudno bowiem wyuczyć dziecko, aby poruszało je cierpienie innych albo jest nim poruszone, albo nie. Nie powiemy do dziecka: “Zobacz, Michaś płacze, chcę, żebyś poczuł jego smutek” (byłoby to wręcz dość absurdalne). Podobnie rzecz się ma w przypadku bycia serdecznym dziecko albo takie jest, albo nie. Nie poprosimy, aby było życzliwe wobec innych ot tak, na zawołanie… Nie można nauczyć go również “naturalnego” zainteresowania drugim człowiekiem albo poczuje je samo, albo nie… Skoro pewnych umiejętności nie możemy po prostu nauczyć naszych dzieci, czy mogą one nabyć je samodzielnie i czy mamy znaczący wpływ na ten proces?

Tak, ponieważ wszystkie wymienione funkcje mogą zrealizować się tylko wtedy, gdy obok określonego wyobrażenia “właściwej” reakcji, “w mózgu dziecka powstały niezbędne połączenia i złożone systemy hormonalne”. [1. Sunderland M., Mądrzy rodzice. Zadbaj o prawidłowy rozwój emocjonalny swojego dziecka, Warszawa, 2012] Rozwój tych połączeń może nastąpić dzięki konkretnym przeżyciom dziecka, związanym z budowaniem pierwszej i najważniejszej w jego życiu relacji relacji z rodzicem (opiekunem).

Badania sugerują, że dorośli, którzy nie doświadczyli w swoim dzieciństwie szczęśliwych chwil z wrażliwym emocjonalnie rodzicem, zatrzymują się na pewnym etapie rozwoju emocjonalnego, a ich inteligencja społeczna osiąga poziom małego dziecka podkreśla znana psycholog i psychoterapeutka, Margot Sunderland [2. por. Sunderland M., Mądrzy rodzice. Zadbaj o prawidłowy rozwój emocjonalny swojego dziecka, Warszawa 2012, str. 219]

Nasza wrażliwość na dziecko oraz przywiązywanie wagi do jakości budowanej z nim relacji mają niezwykle istotny (i naturalny) wpływ na rozwój jego zdolności budowania szczęśliwych relacji ze sobą i z innymi ludźmi.

Co mówi o tym nauka?

W pierwszych latach życia dziecka (do około 7 roku) w jego mózgu kształtują się sieci połączeń odpowiedzialne m.in. za rozwój inteligencji społecznej. To też czas, w którym połączenia w mózgu dziecka powstają bardzo szybko.

Aż 90% wzrostu mózgu następuje w ciągu pięciu pierwszych lat życia dziecka. Właśnie w tym czasie powstają miliony połączeń część z nich jest naturalnie niszczona i modyfikowana, a wszystko dzieje się za sprawą doświadczeń życiowych, szczególnie relacji emocjonalnej z rodzicem. Gdy dziecko osiąga 7 lat, aktywność kształtowania się jego mózgu spowalnia.

Wszystko, czego dziecko doświadcza w relacji z rodzicem, kształtuje jego mózg, a tym samym jego jako człowieka.

Mózg dostosowuje się do środowiska, w którym się znajduje. Jeżeli dziecko dorasta w ciepłej, pełnej miłości, czułości i akceptacji atmosferze dopasowuje się do niej. W jego mózgu działają wówczas dobroczynne hormony i substancje chemiczne, które umożliwiają powstanie połączeń (na całe życie), pozwalających dobrze radzić sobie ze stresem, ze złością, tworzyć dobre związki międzyludzkie, wykazywać się życzliwością, posiadać wolę do realizowania marzeń, odczuwać silną i spokojną miłość [3. por. Sunderland M., Mądrzy rodzice. Zadbaj o prawidłowy rozwój emocjonalny swojego dziecka, Warszawa 2012, str. 22].

W przypadku, w którym dziecko nie doznaje akceptacji, zrozumienia, bezwarunkowej miłości oraz szczerego wsparcia w trudnych emocjach – zmiany w systemach neurochemicznych w mózgu nie działają na korzyść jego rozwoju, mogą prowadzić bowiem do wyższego poziomu agresji, lękliwości, ogólnie obniżonej odporności, hiperczujności i nadwrażliwości psychosomatycznej, braku zdolności do współczucia i budowania dobrych kontaktów ze sobą (świadomego myślenia o swoich uczuciach) i z innymi ludźmi.

Co możemy zrobić dla naszych dzieci, aby potrafiły budować dobre relacje?

Zadbać o wartość budowanej z nimi relacji już od pierwszych dni życia. Aby to osiągnąć warto przede wszystkim:

1.Zrozumieć potrzebę bliskości dzieci

Przytulać, głaskać, nosić, trzymać na rękach możliwie często i zawsze wtedy, kiedy dziecko komunikuje taką potrzebę. Być blisko i nie obawiać się, że dziecko się przyzwyczai i będzie chciało być tak noszone “przez całe życie”. Czy ktoś z Was widział mamę albo tatę nieustannie noszących na rękach swoją dziesięcioletnią pociechę? 😉

Dziecko potrzebuje czułości, kojącego dotyku i przytulenia… Jeśli je otrzyma w okresie najbardziej dynamicznego rozwoju mózgu, możemy być przekonani, że będzie lepiej radziło sobie w przyszłości – na przykład w zakresie budowania wartościowych więzi z innymi ludźmi. Będzie też zdrowsze, spokojniejsze, serdeczne i silne. Czy można życzyć sobie czegoś więcej…?

2. Pomagać im w radzeniu sobie z trudnymi emocjami

Nie tylko przez tulenie i bliskość fizyczną, ale również poprzez okazanie szczerego zainteresowania emocjami dziecka oraz wrażliwości na te emocje.

Warto każdorazowo poważnie traktować cierpienie dziecka, nawet jeśli w pierwszej chwili wydaje się nam ono być stanowczo na wyrost. Odbiór danej sytuacji może być dla każdego z nas zupełnie inny, nie oznacza to jednak, że reakcje dziecka są niewłaściwe. Są dla niego naturalne i mają takie być. Mózg dziecka funkcjonuje bowiem inaczej niż mózg dorosłego (przynajmniej w zakresie zrozumienia i regulacji emocji) jego racjonalna część (struktura) nie jest jeszcze wystarczająco rozwinięta, dziecko musi więc skorzystać z tej części mózgu rodzica, naturalnie podłączając się do niej. (Więcej na temat zasady funkcjonowania wszystkich trzech wyspecjalizowanych struktur mózgu dziecka znajdziecie tutaj)

Zamiast: “Daj spokój, przestań już płakać”, “Chyba trochę przesadzasz”, “To przecież nic nie boli”
Warto powiedzieć: “Płaczesz, bo jest ci przykro?”, “Jesteś zdenerwowany?”, “Widzę, że bardzo cię to zdenerwowało?”, “Chyba mocno zabolało cię kolano”.

Później, kiedy dziecko się już uspokoi (albo wcześniej, jeśli na to pozwoli): “Czy chcesz się do mnie przytulić? Porozmawiamy o tym, co się stało. Rozumiem, że płakałeś, bo chciałeś bardzo kupić sobie nową zabawkę, a ja się na nią nie zgodziłam. Co ci się w niej spodobało? (Może ktoś w przedszkolu ma podobną zabawkę, może jest jakiś jej element, który zaciekawił dziecko? etc…)

Istotne jest podejście i przekaz typu: “Jestem z tobą, córeczko/synku, niezależnie od powodów twojej złości, twojej frustracji czy twojego smutku. Jestem i widzę, jak bardzo jest ci trudno. Rozumiem to, bo wiem, jak funkcjonuje twój mózg. Nie zakładam twoich złych intencji nie manipulujesz mną i nie jesteś wobec mnie złośliwy, nie oceniam cię więc, a dostrzegam, że odczuwasz stres i radzisz sobie z nim tak, jak potrafisz najlepiej. Próbujesz coś zakomunikować i rozładować swoje napięcia (poprzez krzyk, płacz, tupanie, szczypanie, rzucanie się etc.). Chcę pomóc ci zrozumieć to, co się stało, i podpowiedzieć, jak możesz poradzić sobie w podobnej sytuacji w przyszłości”.

Oczywiście, nie stanie się tak, że dziecko następnym razem (za tydzień czy dwa) już na pewno nie zareaguje podobnie. Nie możemy tego oczekiwać. Mamy mu jedynie dać wsparcie w regulacji jego emocji, w ukojeniu ich. Mamy pokazać mu, że zawsze je kochamy i szczerze mu towarzyszymy. To właśnie takie podejście pozwala tworzyć w mózgu dziecka połączenia odpowiedzialne za jego zdolności do radzenia sobie w różnych życiowych sytuacjach oraz do budowania prawdziwych i wartościowych relacji ze sobą i z innymi ludźmi (“Potrafię zrozumieć twoje położenie, pomóc ci lepiej się w nim odnaleźć, porusza mnie twój smutek i wspieram cię całym sercem”).

3. Współdzielić i aktywować ich radość

Kiedy dzieci świetnie się bawią, wydaje nam się, że nie potrzebują już niczego więcej, a już na pewno nie potrzebują naszej uwagi, zaangażowania i tego, abyśmy szczególnie współdzielili ich radość. Nic bardziej mylnego. Okazuje się bowiem, że radość jest również stresogennym stanem pobudzenia. Jako rodzice- na stan radosnego pobudzenia organizmu dziecka możemy głęboko reagować własną żywiołowością (radością). W innym wypadku nie pomożemy dzieciom radzić sobie ze “stresem” radości i mogą one (także podświadomie) “obawiać się w przyszłości cielesnego pobudzenia związanego z ekscytacją”. [4. ebd. str. 26]

Zamiast: “Baw się, baw” albo “Tak, tak, widzę, że zbudowałeś zamek, możesz jeszcze go dokończyć”
Warto (z dużym ładunkiem emocjonalnym) powiedzieć: Wow, ale świetnie się bawisz, mogę na chwilę do ciebie dołączyć? Chodź, poskaczemy razem!” oraz “Oh, widzę, że zbudowałeś ogromny zamek z piasku. Co się tutaj znajduje? Opowiesz mi o tym? Dobudujemy coś do niego, razem?!” etc.

W mózgu istnieje coś takiego jak podstawowy genetycznie uwarunkowany mechanizm radości, ale jego rozwój zależy od interakcji z innymi ludźmi, od doświadczenia społecznego. Chodzi o to, że bez emocjonalnych związków z innymi nie da się przeżywać prawdziwej, głębokiej radości, a jedynie przyjemność płynącą z jej odczuwania.

Jeśli chcemy, aby nasze dzieci potrafiły cieszyć się radością innych i nie bały się w pełni doświadczać swojej radości, warto pamiętać, że ich entuzjazm potrzebuje naszego entuzjazmu.

Jak wielu dorosłym brakuje dzisiaj spontaniczności i umiejętności czerpania radości z życia? Jak wielu nie potrafi cieszyć się z radości innych ludzi…?

Początki naturalnego nabywania tych zdolności kształtują się w pierwszych latach życia. Starajmy się o tym nie zapominać…

4. Pomagać im aktywować „system ciekawości eksploracyjnej”

To, co odróżnia nas od innych ssaków, to możliwość szukania zadowolenia z życia nie tylko przez krótki czas (podczas jedzenia, picia i przebywania w czyimś towarzystwie), ale również w dłuższej perspektywie. Możemy snuć marzenia i dążyć do ich realizacji, wyznaczać sobie cele, tworzyć różne pomysły i plany i urzeczywistniać je.

W niższych ośrodkach mózgu znajduje się system ciekawości eksploracyjnej, który aktywuje u nas ciekawość świata, zainteresowanie życiem, energię potrzebną do poznawania nowych rzeczy i realizacji planów.

Stymuluje on również motywację i nastawienie na cel, co pomaga w dążeniu do niego i osiągnięciu go.

Wielu dorosłym trudno jest aktywować w sobie chęć eksplorowania świata, realizacji marzeń i osiągania celów, ponieważ ów zapał do życia nie został u nich rozbudzony w dzieciństwie (w pierwszych latach życia).

Jak stymulować tzw. system ciekawości eksploracyjnej dziecka?

Dostarczać mu bogate środowisko, zachęcające do twórczej zabawy i nie gasić jego naturalnego pragnienia do eksplorowania świata.

Bogate środowisko to takie, które jest różnorodne, ale też “nieprzebodźcowane” (nie przesycone kolorami czy dźwiękami). Nie chodzi więc o przestrzeń wypełnioną tysiącem interaktywnych zabawek, wydających różne odgłosy, a o swobodną zabawę w domu i na dworze zbieranie kasztanów i robienie z nich ludzików, budowanie zamków z piasku, lepienie babek, zabawa w dom we własnoręcznie zrobionym namiocie. Wspinanie się, huśtanie czy bieganie po placu zabaw. Chodzenie boso po trawie, tarzanie się w śniegu, bieganie po kałużach, przelewanie wody etc.

Ważne jest również, by nie hamować “systemu ciekawości eksploracyjnej”. Dzieje się to wtedy, kiedy na każdym kroku strofujemy dziecko podczas jego swobodnej zabawy: “Nie baw się wodą, bo narozlewasz”, “Nie biegaj po kałużach, bo zmoczysz sobie ubranie”, “Nie wspinaj się, bo spadniesz”, “Nie biegaj, bo się przewrócisz”, “Nie krzycz (np. podczas zabawy w Indian) jest za głośno”, “Nie rób bałaganu (np. podczas lepienia z gliny) kto to będzie sprzątał?” etc.

Przejawiając krytyczne nastawienie do spontanicznych i twórczych zachowań dziecka, powodujemy, że może ono nauczyć się dostosowywać do stanów niskiego pobudzenia, hamować chęć poznawania i tworzenia czegoś nowego.

Wszystkie czynności będzie kojarzyło wówczas z ciągłym strachem o reakcję dorosłego. Nie będzie umiało czerpać radości z życia, z tego, co robi i z kim to robi (bawi się, uczy, pracuje), ponieważ nie będzie miało ku temu wewnętrznej motywacji.

Jednym z moich rodzicielskich marzeń i celów jest to, aby moje dziecko wstawało rano pełne dobrej energii, aby podążało za własnymi marzeniami bez paraliżującego je strachu (że się nie uda, że nie da rady, że to dla niego za trudne), akceptowało siebie i swoje życie i mogło rzeczywiście się spełniać w procesie samokształcenia (w “szkole”), w pracy, w domu, w rodzinie… Czyli wszędzie tam, gdzie są ludzie. Bardzo różni ludzie o różnych poglądach, życiowych doświadczeniach, historiach i stylach bycia… Warto umieć z nimi rozmawiać, wspólnie planować różne przedsięwzięcia, negocjować, dzielić radość i smutki, uczyć się siebie nawzajem.

Moc płynąca z budowania znaczących relacji z drugim człowiekiem jest wielka. Tylko od nas zależy, w jaki sposób ją spożytkujemy i czy efektywnie wesprzemy nasze dziecko w odkrywaniu jej nieograniczonych możliwości…

Z serdecznymi pozdrowieniami –
Magda