Skończyłam z przekonaniem, że na przyjemności trzeba zasłużyć. Że kobieta musi najpierw „odrobić swoje” – ogarnąć dom, dzieci, obiad – i dopiero wtedy, jeśli jeszcze tli się w niej resztka energii, może zrobić coś dla siebie.
Żyłam w tym schemacie latami, jak na autopilocie. Wydawało się, że tak po prostu jest, bo przecież taki jest „świat kobiet”: dawać z siebie 100%, a potem, może, wziąć okruszek czasu dla siebie. Dziś widzę, że to była doskonale zastawiona pułapka.
To przekonanie, że najpierw obowiązki, a potem przyjemności, wryło się w naszą zbiorową świadomość tak głęboko, że wyglądało jak „prawo natury”. Ale postanowiłam to prawo unieważnić. Bo wiecie co? Przyjemności są moje TERAZ. Nie są nagrodą – są podstawą.
Dziś zaczynam dzień od siebie. Masaż, spacer, książka, tańczenie po domu w piżamie – cokolwiek, co mnie odżywia. Dopiero potem wracam do obowiązków. I co się dzieje? Nagle wszystko płynie lżej. Praca, dom, dzieci, relacje i ja sama — spokojniejsza niż kiedykolwiek.
Bo zrozumiałam jedno: czasy, w których kobieta była narzędziem, minęły. Ale to my same musimy odpiąć kajdany. Poczuć wewnętrzną WOLNOść!
Więc jeśli czujesz, że coś w Tobie tutaj drży – to nie przypadek. To Twoje wnętrze domaga się miejsca w Twoim własnym życiu. Posłuchaj go, bo odkładanie siebie na później to najdroższy kredyt, jaki kiedykolwiek zaciągniesz.
Świat się nie zawali, jeśli najpierw zadbasz o siebie. Ale Ty możesz się rozpaść, jeśli będziesz czekać na odpowiedni moment. Zasługujesz na wszystko, co najpiękniejsze – nie jutro lub kiedyś, ale TERAZ.
Już Ci WOLNOść!
Żyłam w tym schemacie latami, jak na autopilocie. Wydawało się, że tak po prostu jest, bo przecież taki jest „świat kobiet”: dawać z siebie 100%, a potem, może, wziąć okruszek czasu dla siebie. Dziś widzę, że to była doskonale zastawiona pułapka.
To przekonanie, że najpierw obowiązki, a potem przyjemności, wryło się w naszą zbiorową świadomość tak głęboko, że wyglądało jak „prawo natury”. Ale postanowiłam to prawo unieważnić. Bo wiecie co? Przyjemności są moje TERAZ. Nie są nagrodą – są podstawą.
Dziś zaczynam dzień od siebie. Masaż, spacer, książka, tańczenie po domu w piżamie – cokolwiek, co mnie odżywia. Dopiero potem wracam do obowiązków. I co się dzieje? Nagle wszystko płynie lżej. Praca, dom, dzieci, relacje i ja sama — spokojniejsza niż kiedykolwiek.
Bo zrozumiałam jedno: czasy, w których kobieta była narzędziem, minęły. Ale to my same musimy odpiąć kajdany. Poczuć wewnętrzną WOLNOść!
Więc jeśli czujesz, że coś w Tobie tutaj drży – to nie przypadek. To Twoje wnętrze domaga się miejsca w Twoim własnym życiu. Posłuchaj go, bo odkładanie siebie na później to najdroższy kredyt, jaki kiedykolwiek zaciągniesz.
Świat się nie zawali, jeśli najpierw zadbasz o siebie. Ale Ty możesz się rozpaść, jeśli będziesz czekać na odpowiedni moment. Zasługujesz na wszystko, co najpiękniejsze – nie jutro lub kiedyś, ale TERAZ.
Już Ci WOLNOść!
Magdalena Boćko-Mysiorska