Jak rozmawiać z dziećmi, kiedy robi im się trudno?

Mamo, czemu ludzie krzyczą na ulicy? – zapytała moja 7-letnia córka.

– Bo nie zgadzają się na to, o czym zdecydowali inni ludzie, rządzący naszym krajem.

– A na co?

– Na to, że nie możemy sami dokonywać wyboru w ważnych sprawach.

– Jakich sprawach?

– Dotyczących naszego zdrowia i życia.

– A dlaczego nie możemy?

Już chcę zanurzyć się w temat i myślę, jak to zrobić; szukam wyważonych słów, choć na usta cisną się najgorsze; motam się i podpalam, kiedy nagle zatrzymuje mnie widok mojego dziecka – jego zaciskających się dłoni, zmartwionych oczu i spinającego się ciała. I wpadam na ważne odkrycie: “Przecież ona nie szuka odpowiedzi, tylko wsparcia”.Kucam obok W. i mówię:

– Boisz się tego, co się dzieje?

– Trochę.

– Jak duże jest to trochę?

– Nie wiem.

– Mam odgadnąć?

– Tak.

– Jak to drzewo, czy ziarenko piasku?

– Drzewo.

– Rozumiem… Chcesz do niego podejść?

– Tak.

– To chodźmy.

Dłoń mojej córki zaciska się na mojej. Podchodzimy do drzewa. W oczach W. pojawia się dobrze mi znany błysk.

– Chcesz na nie wejść?

– Chyba tak.

– Boisz się?

– Trochę.

– Jestem tutaj. Jak chcesz potrzymam cię za rękę i będę asekurować.

– Dobra.

I wspięła się całkiem wysoko… Dla mnie aż zanadto, ale zaufałam temu, bo widziałam, jak bardzo moja córka chciała poczuć swoją moc i oswoić to, co ją zmroziło.

Dzieci też w tym teraz są. Doskonale czują to, co się dzieje i odbierają to na swój własny sposób. W zależności od temperamentu, wieku, etapu rozwojowego i doświadczeń mogą różnie manifestować swoje emocje.

Czasem to widać na poziomie pytań, które zadają, czasem w postawach, które przyjmują. W napięciu, które możemy dostrzec, podchodząc bliżej.

Sytuacja, z którą się aktualnie mierzymy, nie jest tylko o nas oraz przyszłości naszych dzieci. Dotyczy ich także tu i teraz i właśnie tym chciałam się dziś z Wami podzielić.

Dzieci są “tu i teraz” i z nami rezonują. Słyszą nas i obserwują. Chłoną energię, którą emanujemy i to jest w porządku takie, jakie jest. Warto jednak pamiętać o tym, że dzieci potrzebują naszego wsparcia. Dorosłej dłoni, która pomoże im poczuć się pewniej. Uwolnić się od napięcia i zrozumieć, co się z nimi dzieje.

Kiedy zadają pytania o trudne tematy, nie zawsze oznacza to, że potrzebują od nas konkretnych odpowiedzi. Najczęściej potrzebują usłyszenia ich w tym, co przeżywają i otulenia czułością. Towarzyszenia im w emocjach. Bycia blisko w dialogu albo milczeniu. Z przekazem płynącym z serca: „Widzę, że jest ci trudno. Jestem dla ciebie tu i teraz. Razem przez to przejdziemy, kochanie…”

Razem przez to przejdziemy… 💪❤️