Jak pomóc dziecku i sobie w zaprzyjaźnieniu się z przedszkolem, czyli inspirująca „Akcja adaptacja” Agnieszki Stein

Miało być obszerne słowo wstępu, pokazujące, że adaptacja do przedszkola to jeden z bardziej wymagających okresów życia dziecka. Miały być opowieści o tym, jak bardzo ten etap przeżywają ich rodzice, którzy niejednokrotnie wcale nie chcą rozstawać się z maluchem, ale ze względów finansowych po prostu muszą wrócić do pracy i przekazać dziecko w ręce innych dorosłych. Miałam pokazać też perspektywę rodziców, którzy odbierają pójście ich dzieci do przedszkola jako coś zupełnie naturalnego i cieszą się tym, ponieważ sądzą, że nie zapewnią dzieciom należytej formy zabawy i edukacji w domu…

Miało być o tym wszystkim, jednak moc książki pt.: “Akcja adaptacja. Jak pomóc sobie i dziecku w zaprzyjaźnieniu się z przedszkolem” znanej psycholog, autorki książek dla rodziców i propagatorki Rodzicielstwa Bliskości, Agnieszki Stein, jest tak wielka, że moje skromne opowieści, wprowadzające w temat, wydają się być zupełnie zbędne.

Książka zachwyciła mnie swoją wieloaspektowością. Zostały w niej wzięte pod uwagę chyba wszystkie czynniki, jakie warto przeanalizować, posyłając swoją pociechę do przedszkola. I mimo że każde dziecko jest inne, inaczej się rozwija i ma też różne potrzeby, książka została opracowana tak, że ostatecznie każdy znajdzie w niej odpowiedzi na wiele nurtujących go pytań.
Prywatne czy państwowe? Montessori, bliskościowe czy w duchu Porozumienia bez Przemocy? Czy jest ważne, aby oferowało dużo atrakcji i zajęć dodatkowych, czy też nie? Ma zapewnić całodzienne wyżywienie czy lepiej przywozić jedzenie z domu? A co z podziałem na wiek – warto brać go pod uwagę?

Od kiedy natrafiam na fejsbukowych grupach na zatroskane głosy rodziców w stylu: “Nie wiem, które przedszkole wybrać”, “Powiedzcie, jak jest w przedszkolu X” lub “Co sądzicie o tym czy o tym miejscu?”, “Która placówka ma lepszy ranking?”, marzy mi się, by każdy rodzic zaparzył sobie ulubioną herbatę czy kawę i spędził kilka godzin na czytaniu tej książki.

Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że pozwala ona zachować spokój i zdrowy rozsądek w świecie, w którym przedszkola (szczególnie prywatne) prześcigają się w bogatych i kolorowych ofertach, w którym dzieci niejako od małego przygotowuje się do życiowego wyścigu intelektualnego, zapominając o ich rzeczywistych, indywidualnych i naturalnych potrzebach.
Cóż nam po opowieściach i opiniach znajomych, którzy uznają dane miejsce za fantastyczne dla swojego dziecka (bo oferuje naukę 5 języków obcych, bo proponuje 6 różnych zajęć dodatkowych, bo dużo tam prac plastycznych i zajęć tanecznych itp.), kiedy widzimy, że potrzeby naszego malucha są zupełnie inne? Cóż nam nawet po zapewnieniu ze strony personelu przedszkola, że dziecko nie będzie się w nim nudziło i nie będzie miało czasu za nami zatęsknić, ponieważ wachlarz przygotowanych zajęć dydaktycznych jest bardzo szeroki, kiedy nasze dziecko wcale nie potrzebuje tysiąca aktywności, szalonego biegu, braku czasu na zastanowienie się, na co rzeczywiście ma ochotę?

Autorka zachęca więc do refleksji nad tym, co jest faktycznie ważne w doborze przedszkola i w procesie adaptacyjnym. Opowiada, w jaki sposób przygotować do tego zarówno dziecko, jak i siebie. Zwraca uwagę na istotę czasu poświęconego dziecku na spokojną adaptację. Często jest bowiem tak, że w tym samym momencie, w którym dziecko rozpoczyna przygodę z przedszkolem, mama (czy inny dorosły, który zajmował się dotychczas maluchem), wraca do pracy. To nie zawsze dobrze się sprawdza i nie zawsze pomaga dziecku i dorosłemu odnaleźć się w nowej sytuacji. Autorka podpowiada, że zaplanowanie procesu adaptacyjnego to jedna z ważniejszych rzeczy, jaką możemy zrobić dla siebie i dziecka, by przejść ten czas bez dodatkowej presji i zbędnych napięć i sprawić, by stał się on dla wszystkich pozytywnym doświadczeniem.

Znajdziecie tutaj również odpowiedź na jedno z najbardziej frapujących rodzicielskich pytań: czy dziecko jest już gotowe na to, by pójść do przedszkola? Z bogatego doświadczenia autorki wynika, że bardzo rzadko jest tak, że dziecko nie jest w ogóle gotowe:

Najczęściej nie jest gotowe do konkretnego miejsca, a jeszcze częściej nie jest gotowe na konkretny przebieg rozstania. Nawet w przypadkach, kiedy wydaje się, że adaptacja idzie bardzo źle, często da się tak zadbać o bezpieczeństwo dziecka, że w końcu zaczyna ono z przyjemnością chodzić do przedszkola” – pisze Agnieszka Stein i podaje konkretne sugestie, które ułatwiają osiągnięcie tego celu.

Dużo tutaj wartościowych treści na temat budowania poczucia bezpieczeństwa u dziecka, ale także dbania o swoje granice i potrzeby (jako dorosłego). Autorka zauważa, że rodzice w trakcie adaptacji często zapominają o tym, że (zgodnie ze swoimi potrzebami) mają prawo decydować, ile czasu chcieliby, aby dziecko na początku spędzało w przedszkolu, i o tym, że mogą odebrać je we właściwym dla siebie momencie. Nierzadko nauczycielki proszą, aby nie przejmować dziecka na przykład wcześniej niż po obiedzie (co daje cztery godziny pobytu). Kiedy jednak rodzic wie, że to będzie zbyt długie rozstanie (na początek) i że to nie zadziała dobrze na malucha, może odebrać go wcześniej, nie obawiając się reakcji personelu. Warto jasno i wytrwale komunikować dyrekcji/nauczycielom swoje oczekiwania niezależnie od tego, czy placówka jest prywatna, czy też nie. Zdecydowana i przejrzysta forma porozumiewania się między obiema stronami może znacząco ułatwić dziecku zaprzyjaźnienie się z nowym miejscem.

W książce została poruszona również bardzo ważna kwestia zajęć dydaktycznych i – stawianej często w opozycji do nich – swobodnej zabawy, która wydaje się być najcenniejszym, acz często zaniedbywanym elementem przedszkolnego życia, wspierającym dzieci w ich rozwoju. Swobodna zabawa w opinii autorki to taka, która jest kierowana przez dzieci, odbywa się na ich warunkach i zasadach, “(…) jest sposobem na rozwój, na trening relacji społecznych, na naukę radzenia sobie z emocjami”. Warto o tym pamiętać, zanim zaczniemy pytać dziecko po jego powrocie z przedszkola, czego nowego się nauczyło, albo dopytywać panie nauczycielki, jakie postępy robi dziecko w określonym obszarze.

Badania pokazują, że dzieci, które wcześniej zaczynają ćwiczyć pisanie, czytanie i liczenie, nie mają dzięki temu większych osiągnięć w nauce. A niestety tracą czas przeznaczony na budowanie poczucia własnej wartości, kompetencji społecznych i naukę radzenia sobie z emocjami” – podkreśla autorka.

W książce Agnieszki Stein znajdziecie również cenne podpowiedzi, jak radzić sobie w różnych trudnych i niejasnych sytuacjach związanych z “niepokojącymi” zachowaniami dziecka, które już zaadaptowało się w przedszkolu. Dowiecie się, co można zrobić i jak rozumieć komunikaty nauczycielki: że dziecko nie chce uczestniczyć w zajęciach albo “ma zaległości” w jakimś zakresie czy też nie umie skoncentrować się na tym, co robi.

Odkryjecie sens dziecięcych zachowań takich jak: bicie, popychanie, rzucanie i obrażanie innych. Za każdą dziecięcą reakcją kryją się bowiem pokłady emocji (a nie, jak zwykliśmy sądzić, efekty złego wychowania), z którymi dziecko nie potrafiło się uporać. Takie spojrzenie na dziecięce działania staje się informacją dla dorosłych, że dziecko nie poradziło sobie w jakiejś sytuacji i potrzebuje zrozumienia tego, co się z nim stało. Naturalnym jest, że zanim dzieci nauczą się dojrzale (czyli tak, by nie ranić innych) mówić o swoich emocjach, używają do ich okazywania całego ciała (biją, tupią czy popychają).

A co, kiedy przedszkolak nie chce przepraszać, dziękować, sprzątać po sobie i przestrzegać ogólnych reguł i zasad? Co, gdy łatwo się poddaje, szybko wpada w złość, kiedy coś nie idzie po jego myśli? Jak wesprzeć dziecko i gdzie szukać przyczyny jego niskiego poczucia własnej wartości? Jak reagować na informacje personelu, że jest ciche (niewiele mówi), widocznie wycofuje się z przedszkolnego życia, obgryza paznokcie albo ssie paluszek? Autorka wyjaśnia, że każda postawa dziecka i każde jego postępowanie stanowią formę radzenia sobie w różnych sytuacjach i rozładowania wewnętrznych napięć. Ma to być dla dorosłego sygnałem, że warto obserwować malucha i szukać przyczyn jego sposobu bycia, a nie polem do toczenia nieustannej walki o sprzątanie, przepraszanie, dziękowanie, proszenie itd. Kiedy te wszystkie elementy są wymuszane na dziecku, przynosi to odwrotny skutek, niżbyśmy chcieli. Dzieci ze strachu przed krytyką czy karą uczą się mechanicznie robić coś, co jest absolutnie niezgodnego z nimi. Coś, co sprawia przyjemność innym, ale nie sprawia przyjemności samym maluchom, a nawet powoduje, że zaczynają czuć się źle.

“Akcja adaptacja” to książka, która dodaje dorosłym sił i pewności siebie w sytuacjach, w których nadmiar presji, zmęczenia i trudnych emocji często biorą górę. Jest eteryczna i uskrzydlająca. Pomaga w dokonaniu pewnych wyborów, ale przypomina też, co tak naprawdę jest ważne w kontekście rozwoju dziecka. Autorka nie traktuje niczego powierzchownie, dokładnie przygląda się dziecku i dorosłemu, a przy tym jest zupełnie nieoceniająca.

To materiał dla wszystkich, którym zależy na zdrowej i szczęśliwej relacji z dziećmi, na podążaniu za ich potrzebami oraz na wspieraniu ich w czasie adaptacji do przedszkola i w równie istotnym późniejszym okresie poadaptacyjnym.

Jeśli chcecie, by czas Waszego dziecka spędzony w przedszkolu był dla niego i dla Was dobrym wspomnieniem, a dodatkowo pozwalał mu naturalnie i prawidłowo się rozwijać, zajrzyjcie tutaj i wybierzcie to, co dla Was najlepsze…

Z uśmiechem i kolejną porcją dobrej energii – pozdrawiam Was ja –
Magda