Podążaj za dzieckiem, konsekwencja jest przereklamowana

Moja córka wraca ze spotkania z przyjaciółmi. Z impetem wbiega do mieszkania i zatrzaskuje za sobą drzwi. Zdejmuje kurtę, rzuca ją wymownie na podłogę. Zaczyna płakać. Przestaje, krzyczy i znowu płacze…
 
– Nigdy więcej nie pójdę do Anielki. To jest nie fair, niesprawiedliwe – wykrzykuje.
– Wika! – podrywam się z kanapy, klękam na podłodze w salonie i dostrajam do córki – zdenerwowałaś się bardzo?
– Tak, aaaaaaaa!
– Jesteś wściekła.
– Taaaaaaaak!
– Jestem tutaj.
– Wiem! Nie znoszę Anielki i wszystkich w jej domu.
– Coś cię bardzo rozzłościło, tak.
– Tak, zaczyna płakać mocniej, ale przestaje krzyczeć. Pozwalam wybrzmieć jej emocjom.
– Mogę cię przytulić?
– Tak.
– Chcesz ze mną pooddychać?
– Nie, teraz nie.
– Ok. Jestem przy tobie.
 
Po dziesięciu minutach przytulania i łkania.
 
– Idziemy po chusteczki?
– Nie, ty przynieś mi, poproszę.
– Ok.
 
Wracam.
 
– Proszę, kochanie.
– Dzięki.
– Chcesz pogadać, córeczko?
– Nie!
 
Zaczyna płakać i na nowo się denerwować. Pytam, czy chce się przytulić, ale odmawia. Wybiega z salonu i biegnie do swojego pokoju. Wyciąga ciastolinę, foremki, kubeczki, talerzyki, plastikowe sztućce i rozkłada je na podłodze i stoliku. Jest już późno. Mąż wchodzi do pokoju Wiki i mówi:
 
– Widzę Wika, że chcesz się teraz bawić.
– Tak – odpowiada jeszcze łkając.
– Wiesz, mam poczucie, że jest już za późno.
– Chcę się bawić. Teraz.
– Słyszę cię, ale chciałbym, żebyś mogła przygotować się do spania. Chętnie ci już poczytam. Musimy wstać wcześniej.
– Wiem, ale chcę się bawić.
 
Dołączam do pokoju. Czuję, że chcę odkryć, co stoi za emocjami dziecka i męża, chcę wesprzeć ich oboje.
 
– Wika, co chcesz robić z ciastoliny?
– Tort.
– Tobie Kuba pewnie zależy na tym, żeby poczytać Wice, w miarę wyspać i spokojnie wyjść z Wiką rano na tę wycieczkę?
– Tak.
 
Już myślę, żeby zapytać, co możemy więc zrobić, aby uwzględnić potrzeby każdego z nich. Już chcę szukać rozwiązań, ale nagle wpadam na inna myśl. Idę za nią.
 
– Wika, a tak z ciekawości. Czemu właśnie tort?
 
Córka zaczyna płakać. Rzuca się w ramiona taty. Ja głaszczę ją po plecach.
 
– Kochanie, widzę, że coś cię smuci, czy tak?
– Tak.
– Chcesz o tym pogadać?
– Tak.
– Jesteśmy dla ciebie.
– Bo Anielka i jej mama nie dały mi tortu.
– Jakiego tortu?
– Z pszenicy, dlatego mi nie dały.
– Nie poczęstowały cię tortem, bo mógł cię uczulić i dlatego się najpierw zdenerwowałaś, czy tak?
– Tak i było mi przykro. Bo ja jadłam ciasto z bananów.
– Rozumiem cię i dlatego w złości powiedziałaś, że ich nie znosisz tak?
– Tak, bo było mi smutno.
– Och, rozumiem. Jesteśmy z tobą.
 
Przytulamy się. Ustalamy, że córka zrobi ten tort (mimo że wcześniej nie było na to zgody), ale poświęci na to trochę mniej czasu i zaraz po zabawie idziemy wszyscy spać. Zamiast pół godziny czytania, robimy kilkuminutowy masaż plecków i stópek.
 
***
 
Często jest tak, że jak mamy jakieś wyobrażenie na temat tego, co dziecko w danej chwili może, a czego nie, to tak mocno się na nim skupiamy, że umyka nam dużo ważnych kwestii. Dlatego zamiast kategorycznie odmawiać i przypisywać zachowaniu dziecka złe intencje i wiele różnych znaczeń, bardzo warto się przy nim zatrzymać i dokładnie mu przyjrzeć. A później zauważyć też swoją postawę i to, co za nią stoi.
 
Może być tak, że dziecko chce się czymś zająć nie dlatego, że taką ma zachciankę i robi nam na złość, a dlatego, że intuicyjnie podąża w stronę czegoś do przepracowania jakiegoś ważnego dla siebie tematu. Jakiejś trudności, której doświadczyło albo emocji, z którą się mierzy. Tak właśnie było w przypadku naszej córki. Ale nie zrozumielibyśmy tego, gdyby nie nasza otwartość na usłyszenie córki.
 
Mieliśmy wybór. Mogliśmy oboje z mężem zasadniczo „postawić na swoim” albo spróbować dostrzec, co kryje się za chęcią zabawy córki, otworzyć się na to „coś”, a dopiero później szukać rozwiązań, które pozwoliłyby zadbać o potrzeby nas wszystkich. Wybraliśmy to drugie rozwiązanie.
 
I chciałam się nim dziś z Wami podzielić i zainspirować Was do tego, aby w wielu sytuacjach nie reagować od razu automatycznie, tylko z empatią wsłuchiwać w drugiego człowieka.
 
Niech moc uważności będzie z Wami i idzie w świat.. <3