Jak (nie)mówić do dziecka i złapać z nim bliski kontakt?

W jednym z przedszkoli…

– Jestem głupi, głupi, głupi… – woła 4-letni chłopiec, biegając w kółko po sali sportowej.

Siadam na podłodze i z zaciekawieniem obserwuję dziecko. Jesteśmy sami, pozostałe maluchy jedzą właśnie posiłek. Jaś go odmawia.

– Głupek, głupek… Jestem głupi.

– Słyszę cię, Jaś.

– Wcale nie, wcale nie.

– Myślisz, że mnie tu nie ma?

– Nie ma cię, nie ma! Idź, sobie idź!

Widzę, że będzie mi trudno dotrzeć do chłopca. Decyduję się na wejście w świat zabawy. Chowam się pod jednym z materacy.

– Nie ma mnie. Nie ma! – wołam.

Jaś zatrzymuje się. Słyszę jak powoli się do mnie zbliża. Zaczyna chichotać.

– Jesteś przecież!

– Nie ma mnie, nie ma! – wołam zabawnym, ale nie przerysowanym tonem.

– No weź. Przecież cię słyszę.

– Serio? Jak to? Przecież jestem niewidzialna.

Śmieje się. Podchodzi do mnie i zagląda pod materac.

– Jesteś! Jesteś tu!

Siada obok mnie pod materacowym daszkiem.

– Wiedziałem, że jesteś.

– I ja wiedziałam, że ty o tym wiesz. Posiedzimy tu razem?

– No! To nasz bunkier. Schowamy się przed nimi.

– Dobra, ale przed kim?

– No paniami.

– Dobra. Lubisz się chować?

– No!

– Ja też, ale tylko czasami.

– A ja nie czasami.

– Ty lubisz często?

– No, bo wtedy nie mówią mi rzeczy.

– Rzeczy? Masz na myśli, że nie mówią czegoś, czego nie chcesz słyszeć?

– No. Bo wszyscy mówią, że jestem głupi.

– Trudno ci z tym?

– Co to jest trudno?

– Nie lubisz tego?

– Yhy, nie.

– A kto to jest wszyscy?

– Ludzie.

– Dorośli?

– No.

– I co ty czujesz, jak ci tak mówią?

– Chowam się.

– Jest ci smutno?

– Nie wiem.

– Wstydzisz się?

– Nie wiem.

– Jestem tu przy tobie, Jaś.

Cisza. Chłopiec kuli się i zaczyna kołysać się w różne strony.

– Jestem tutaj.

– Pani mówi, że jak kaszle w rękaw to jestem mądry.

– Kiedy zasłaniasz buzię?

– No. Jak podam coś Zosi, to też mówi, że jestem mądry.

– Kiedy pomagasz innym, tak?

– No. Ale dziś nie kaszle w rękaw, bo zapominam i pani się złości i nie mówi, że jestem mądry. I nie podaję już zabawek, bo mi się nie chce i też już nie mówi…

– I co ty wtedy myślisz?

– Że jestem głupi. Jestem głupi, jestem głupi – wykrzykuje i śmieje się…

– Jaś, zapominasz zasłonić buzię, to się zdarza. Warto pamiętać, aby nie kaszleć innym w twarz, ale czasem zapominamy. Jak zapomnisz jesteś taki sam, jak wtedy kiedy pamiętasz. Podobnie, kiedy pomagasz innym. Wiesz?

– Jaki?

– Mądry i w porządku.

– Siada i zaczyna płakać. Nie chce się przytulić, ale pokazuje, że chce, abym była blisko. Siedzę obok w uważności i spokoju. Chłopiec podrywa się po kilku minutach, łapie mnie za rękę i prowadzi do sali obok na obiad.

***

Zobaczcie, w jaki sposób dzieci rozumieją to, co do nich mówimy. Jak ważny jest dla nich przekaz, który od nas dostają; słowa, które do nich kierujemy, bo te słowa odbierają jako swoistą prawdę o sobie. Wyciągają też wnioski na podstawie tego, co od nas słyszą. I mimo że czasem nieumyślnie użyjemy określeń, które nie są korzystne dla naszych pociech, warto pozostać na nie uważnym. Uważnym na ten dziecięcy „wrażliwy” odbiór.

A jeśli z jakichś powodów nam się to nie uda, jeśli zapomnimy o mocy słów albo zdarzy nam się stracić cierpliwość, porozmawiamy później o tym (w spokojnych warunkach) z dziećmi. Przeprośmy je za to, że zabrakło nam wrażliwości na ich uczucia i potrzeby. Wyjaśnimy, że to, co powiedzieliśmy nie określa ich samych jako ludzi, ale dotyczy ich zachowania, które okazało się dla nas trudne. Jeśli nawet będzie wydawało nam się, że dzieci nie słuchają tego, o czym mówimy, w istocie docenią naszą autentyczność. Ponadto łatwiej im będzie uporać się z siłą trudności, jakiej właśnie doświadczyli. Zrozumieć nasze dorosłe zachowanie i poczuć, że są w porządku takie, jakie są. Że kochamy je bezwarunkowo, niezależnie od tego, jaką postawę przyjęły. Nie chodzi tutaj o zgodę na wszystko, co dzieci robią (bo nie tym jest bezwarunkowa miłość), ale o zapewnienie dzieciom poczucia bezpieczeńtwa, które umożliwi im wzrastanie w zdrowym poczuciu własnej wartości i wewnętrznej sile do podejmowania nowych życiowych wyzwań.

Niech pełne mocy i naturalnej radości idą w świat…

❤️❤️❤️

fot.pixabay

PS Uzyskałam zgodę na udostępnienie rozmowy z chłopcem uczęszczającym do przedszkola, z którym współpracuję. Imiona dzieci zostały zmienione.