Z płynącym z serca zrozumieniem, że nie chcemy krzywdzić, a każde nasze działanie jest próbą zadbania o ważne życiowe potrzeby, daję głośno znać, że WCALE NIE JEST DOBRZE, a akceptacji i równości – brak.
Kobieta wciąż musi.
Być zdrowa i silna. Dzielna, uśmiechnięta i zadbana.
Wyrabiać na zakrętach; ogarniać dzieci, dom, ogród i biznesplan. Jeśli nie „daje rady”, to znaczy, że coś jest z nią nie tak. Że się nie nadaje.
Nie może płakać i mieć gorszego dnia. Nie może być chora i okazywać słabości. Nie może odpoczywać bez wyrzutów sumienia, bo to bezczelność i czysty egoizm.
A kiedy uda jej się rozwinąć skrzydła, coś osiągnąć i “podbić świat”, to znaczy, że jej odje*ało. Bo nie miała prawa, to nie mogło się stać! Jej niezależność jest społecznie nieakceptowana.
Nieakceptowana jest ONA sama, pełniąca więcej, niż dziesięć ról; asertywna i autentyczna; mówiąca: „STOP! Nie chcę. To mnie nie wspiera”.
Złość, smutek, lęk i wstyd? – pierdoły i bzdury. Uroiła sobie, że coś czuje.
Ból, zmęczenie, bezradność, osamotnienie? – wymówki i ściemy. Pewnie kombinuje.
Nie radzi sobie? Niech się weźmie w garść i przestanie się mazać.
Jest zdołowana i wykończona? Niech się ruszy i zapier*ala – praca jest dobra na wszystko.
„Skupia się na duperelach, to ją głowa boli”, „Do niczego się nie nadaje!”
Serio, do niczego?
To może się ze mną zamień i poczuj smak tego niczego, a ja skoczę do pracy. Ach, nie! Sorry! Przecież ja już jestem na etacie. Trzecim z resztą, bo w dwa poprzednie wtłoczyła mnie nasza kultura.
Mówię jej dziś: „sajonara”. I nie będę robić stu rzeczy na raz. Będę odpuszczać i leżeć. Płakać i wyrażać ból istnienia. Wzruszać się i złościć. Potykać się i błądzić. Rozwijać się i uczyć. Cieszyć się i świętować.
Będę i nie chcę słyszeć, że nie wypada.
Nie chcę dłużej żyć w – zaciskającej pętle na mojej szyi i mrożącej krew w żyłach – spirali powinności. Jeśli nie czujesz się na siłach, aby pomóc mi się z niej wydostać, w porządku – rób swoje, ale ja nie będę udawać, że jest dobrze, bo nie jest. Brakuje równości i akceptacji i będę głośno o tym mówić. Przerwę spiralę milczenia i wyjdę do świata z miejsca wewnętrznej mocy. Już nikt mi jej nie odbierze!