Jako dzieci niejednokrotnie słyszeliśmy od bliskich sobie dorosłych przykre i niewspierające komunikaty. Nie dziwi więc fakt, że stały się one nieodłączną częścią naszego życia. Czy jednak oznacza to, że mamy dziś bezrefleksyjnie je powtarzać i “karmić” nimi swoje dzieci?
Oczywiście, że nie. Słowa, które wypowiadamy mają wielką moc i w dużej mierze wpływają na jakość funkcjonowania dzieci, ich rozwój i postrzeganie siebie (dziś i w przyszłości). Dlatego istotne jest, abyśmy pozostali na nie uważni.
Nie oznacza to, że mamy być mistrzami ZEN i nie popełniać żadnych błędów. Jesteśmy ludźmi, nie sztucznymi konstruktami, więc będziemy się potykać i błądzić. W złości i poczuciu bezradności mówić rzeczy, których nie wybralibyśmy w innych okolicznościach. Warto jednak, abyśmy uczyli się zatrzymywać w trudnych chwilach i sięgać po komunikaty, które 1. wzmacniają poczucie wartości dzieci, 2. zbliżają nas do siebie i wzajemnego porozumienia, 3. uczą obustronnego szacunku i zaufania.
Niech dzisiejszy post Wam w tym pomoże i niesie moc akceptacji i bezwarunkowej miłości.