Na placu zabaw…
– Wika, czy jesteś głodna? Mam dla ciebie kaszę z owocami.
– Jestem, zaraz zjem mamo, jeszcze chwilę, bo buduję fortecę.
– Widzę, że się zaangażowałaś. Chciałabym tylko, żebyś zjadła, jeśli czujesz się głodna.
– Teraz nie mogę mamo, za chwilę tylko skończę taką część tutaj…
– Ok.
Pani siedząca obok z książka w dłoni…
– No zobacz, mamusia cię prosi do jedzenia. No zjedz, zobacz, jak mama się starała. Tyle dobrego jedzonka ci przygotowała. Nie wolno robić mamie przykrości.
Wika nie reaguje. Ja również jeszcze nie odczuwam takiej potrzeby. Pani kontynuuje…
– Masz małego braciszka w wózku? Jemu też będzie smutno, kiedy nie zjesz. Byłby szczęśliwy, jakbyś zjadła. Zobacz, zaczyna popłakiwać, budzi się, może jest mu przykro.
Odpowiadam przyjaznym, ale i zdecydowanym tonem:
– Dziękuję za troskę, myślę, że sobie poradzimy. Synek zaczyna się budzić, ponieważ jest głodny.
– O widzisz, mówiłam Ci, że maluch zaraz się obudzi, wtedy nie zjesz na czas i będzie mu smutno i tobie też i mamusi – kontynuuje pani siedząca obok.
Zanim zdążyłam coś powiedzieć, moja córka otrzepała się z piasku, podeszła do nas i usiadła na ławce. Spojrzała na panią i rzuciła: „ale ja nie jestem odpowiedzialna za emocje braciszka ani mamy. Jak będę głodna, to zjem.”
Pani siedząca obok zamilkła. Po chwili wstała i odeszła… Córka wyciągnęła posiłek z plecaka i zaczęła go jeść. Mnie urosło serce. Przede wszystkim dlatego, że po raz kolejny przekonałam się o tym, że moje empatyczne i uważne na dziecko podejście do niego NIE sprawia, że staje się ono kompletnie bezradne w świecie (pełnym wyzwań). Wprost przeciwnie. Staje się coraz bardziej samodzielne i „pewne siebie”. Rośnie w siłę w zdrowym poczuciu własnej wartości.
***
Dorośli często mówią o tym, że bliskościowe i czułe podejście do dziecka oraz bezprzemocowa komunikacja z nim, doprowadzą do tego, że dziecko nie poradzi sobie w świecie. Że będzie spotykać się w nim z różnymi ludźmi i ich przemocowymi postawami, i jeśli nie praktykuje się wobec niego podobnych zachowań, takich jak wymuszanie, karanie, straszenie, szantażowanie etc., to ono sobie w świecie nie poradzi. Schowa się w skorupie strachu i bezsilności…
Tymczasem badania nad mózgiem, doświadczenia lekarzy, terapeutów i rodziców pokazują, że jest zupełnie odwrotnie. Moje własne rodzicielskie obserwacje rownież to potwierdzają. Na każdym kroku przekonuję się o tym, że moje podejście do dziecka praktykowane od lat, pozwala mu coraz odważniej wkraczać w różne przestrzenie i społeczności i radzić sobie w różnych sytuacjach. Widzę w swoim dziecku siłę, odwagę, otwartość na innych i na różnorodność; na to, że spotyka i będzie ono spotykało na swojej drodze ludzi o różnych wartościach i różnym sposobie bycia. I będzie jakoś na to wszystko odpowiadać…
Życzę sobie i Wam, aby nasze dzieci odpowiadały na innych ludzi zgodnie ze sobą; z tym, co jest im bliskie. Aby znajdowały w sobie moc i energię do jasnego komunikowania swoich granic, potrzeb, emocji. Aby czuły się na tyle silne, by podejmować się nowych wyzwań. I choć nie raz się jeszcze potkną, wstawały w poczuciu akceptacji, samoświadomości i głębokiego zrozumienia wobec swojego życia i tego, co je w nim spotyka…
#mocwakceptacji
#wbliskiejrelacji
#wufnejwięzi
#wporozumieniubezprzemocy
Niech siła bliskości idzie w świat i zmienia świat…❤️❤️❤️
Fot.pixabay