Dzieci potrzebują naszej obecności

– Mamo, pomożesz mi zszyć te kartki?

– Kartki? – pytam wybita nieco z rytmu pracy.

– Czemu się dziwisz mamo?

– Sama nie wiem. Pomyślałam, że możesz zszyć je sama i jestem skupiona na pisaniu, więc może dlatego.

– No maaaamo, umiem sama, ale mój mózg cię potrzebuje. Ja nie wiem, że trzeba ci takie sprawy tłumaczyć.

***

No czasem trzeba 😉

***

A z tej „serio”perspektywy, warto pamiętać o tym, że dzieci zapraszają nas do bliskiego kontaktu w takich właśnie momentach; codziennych sytuacjach. I nie robią tego po to, by nam coś utrudnić, zdenerwować nas czy zrobić nam na złość. Za ich zachowaniem stoją ważne niezaspokojone potrzeby, którym warto się przyjrzeć i o które warto zadbać. Nie zawsze mamy na to czas i wystarczająco dużo energii, możemy jednak stałe sobie o tym przypominać.

Dzieci mogą potrzebować bliskości, bycia zauważonym i uwzględnionym, uwagi, ciepła, towarzystwa, kontaktu z innymi, wspólnoty. Mogą chcieć sprawdzić, jak bardzo są dla nas ważne; upewnić się, że są kochane tu i teraz. Możemy dać im o tym znać. Choćby drobnym gestem, ciepłym słowem, niezależnie od płynącego obok życia, piętrzących się obowiązków, listy niedokończonych zadań…

Wówczas: „Pomóż mi”, „To boli”, „Niedobre, nie smakuje”, „Tu mnie swędzi”, „Zobacz, co narysowałem” nabierze zupełnie innego znaczenia…

~~~ Bądź przy mnie choćby przez chwilę… Twoja obecność daje mi siłę ~~~

❤️❤️❤️

Fot.freepik