Dlaczego on znowu TO robi – kilka słów na temat wybranych obszarów i etapów rozwoju dziecka

Wiele zachowań i reakcji naszych dzieci w różnych codziennych sytuacjach wprawia nas w zakłopotanie i budzi w nas niepokój. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że szczególnie w pierwszych latach życia w psychofizycznym rozwoju dziecka zachodzi ogrom zmian, które nie zawsze są dla nas zrozumiałe, a czasem bywają nadzwyczaj uciążliwe.

Gdyby jednak poznać przyczyny postępowania naszego dziecka w określonych okolicznościach, łatwiej byłoby nam się uspokoić i odgadnąć, dlaczego “znowu TO robi?”.

W dzisiejszym wpisie, wyjaśniam, że pewne formy postępowania dziecka są bardzo charakterystyczne dla określonego etapu jego rozwoju. Kiedy zaczynacie odnosić więc wrażenie, że Wasze dziecko zaczęło niepokojąco się zachowywać – weźcie głęboki oddech i zanim uznacie, że coś jest z nim albo z Waszym rodzicielstwem „nie tak”, zapoznajcie się z charakterystycznymi fazami rozwojowymi. Ale zanim do tego przejdziemy, jeszcze kilka słów…

Z mojego doświadczenia

Nieraz rodziły się we mnie różne obawy i wątpliwości co do rozwoju mojej córki. Kiedy była jeszcze niemowlakiem, często zastanawiałam się na przykład, czy na pewno się najada, bo wydawało mi się, że zbyt często jest przy piersi i zbyt krótko ją ssie. Później sen z powiek spędzały mi ciągłe zmiany jej nastroju – w jednej chwili śmiała się wniebogłosy, a już za moment długo zanosiła się płaczem. Pamiętam, że zastanawiało mnie, dlaczego ssie kciuk i czy to jej nie szkodzi? Czemu tak często piszczy, krzyczy, wyrywa przedmioty, gryzie, bije, szczypie, rzuca się? Czy to kwestia “złego wychowania”, czy coś robię nie tak, jak należy? Oj, długa była ta lista… Z perspektywy czasu zastanawiam się, jak to się stało, że jednak nie osiwiałam… 😉

No, ale udało się! Znalazłam wiele rozwiązań i odpowiedzi na swoje bolączki. Rozmawiałam z innymi rodzicami, przeglądałam masę badań, wartościowych książek, i serwisach internetowych. Szukałam tak długo, aż udawało mi się dojść do sedna. Ach, jakże ogromną ulgę odczuwałam za każdym razem, kiedy znajdowałam przyczyny tych niepokojących zachowań. To takie bezcenne uczucie, gdy dowiadujesz się, że określone postępowanie Twojego dziecka na którymś etapie jego rozwoju jest dla niego zupełnie naturalne i mieści się w tzw. normie. Że to nie jest tak, że jako rodzic robisz coś źle (często macie takie myśli?) i dlatego maluch zachowuje się tak, a nie inaczej. Nadszedł po prostu jakiś określony moment w jego rozwoju, zgodny z prawami natury i już! 😉  

Ku pokrzepieniu serc zatem: 

I. Jedzenie

Mam wrażenie, że to temat najbardziej zajmujący, szczególnie młodych rodziców. Troska o to, czy dziecko się najada/czy je wystarczająco dużo w określonym czasie, a tym samym odpowiednio przybiera na wadze i rozwija się, nie dotyczy wbrew pozorom jedynie pierwszych dni po narodzinach. Jest przedmiotem ciągłych rodzicielskich dyskusji i rozważań. Wręcz ciągnie się za nami (rodzicami), przez wiele lat życia dziecka.

Co nas najczęściej zastanawia? Wiek a zachowanie dziecka

Kiedy dziecko nie chce spokojnie siedzieć przy posiłku (zwykle po ukończeniu 12 miesiąca życia).

Coraz większa sprawność ruchowa może zakłócać rutynę codziennych czynności, w tym właśnie spożywania posiłku. Może nam się wydawać, że dziecko ma stanowczo mniej apatytu niż wcześniej. Dziecko może chcieć stać podczas jedzenia, mieszać je łyżką i zrzucać na podłogę (choć to następuje często już kilka miesięcy wcześniej). Wszystko jest umazane – posadzka, stół, samo dziecko – rzecz jasna, a niejednokrotnie również siedzący obok dorosły. Naturalnie znaczna część posiłku zamiast do brzucha dziecka trafia na podłogę. Oj, jak nas to denerwuje i niepokoi jednocześnie. Poświęcamy czas na przygotowanie posiłku, chcemy, żeby dziecko zjadło coś wartościowego, a ono rzuca jedzeniem o podłogę i w dodatku (jak zwykle wnioskujemy) wstaje od stołu zupełnie głodne. Ale to nie prawda. Po pierwsze (jak sugerują specjaliści) [1. por. Gonzales C., MAMANIA, Warszawa 2013] dziecko doskonale wie i czuje, ile powinno zjeść, żeby się najeść, po drugie nie robi niczego na złość mamie czy tacie, a jedynie doświadcza nowych dla siebie zjawisk.

Warto dać mu przestrzeń do wykorzystywania nowych możliwości, a nawet pozwolić stać na wysokim krześle (z asekuracją), bawić się zawartością talerza i łyżką, a proces karmienia od razu odzyska poprzednią płynność.

Kiedy dziecko chce być karmione tylko przez mamę (w żadnym razie nie przez tatę), wyrzuca z talerza to, co jeszcze niedawno wprost uwielbiało.

Zdarza się to często dwulatkom, dwuipółlatkom. Dzieci silnie zaznaczają wtedy swoją indywidualność, wydają się być nieustępliwe i mało elastyczne. Chcą dokładnie tego, czego chcą i kiedy chcą. Nie potrafią chwilę poczekać albo dać sobie czegoś wytłumaczyć. Mają też skłonność do wybrzydzania. Wszystko musi być zrobione dokładnie tak, jak one sobie tego życzą. Jeżeli zdecydują “chcę zjeść sam”, to tak ma właśnie być i nawet jeśli połowa jedzenia nie trafi do buzi – trzeba to uszanować. Jeśli powiedzą „Mama to zrobi”, to zazwyczaj w żadnym razie nie może tego zrobić tata.

Często słyszymy wtedy od innych dorosłych: “A widzisz, przyzwyczaiłaś go do siebie tak bardzo, że teraz nie odstępuje cię na krok i jeszcze tobą rządzi”. Ale to naturalne prawo rozwoju! Dziecko w tym wieku ma skłonności do dominacji, wydaje polecenia i chce samo podejmować różne decyzje, również kulinarne. Jeśli miesiąc temu radośnie jadło brokuła, a teraz nie może na niego patrzeć – nie wciskajmy mu go na siłę. Uszanujmy ten czas, w którym ono zaznacza swoje preferencje, i nie przejmujmy się tym, że nie chce jeść określonej grupy produktów – to się jeszcze zmieni, i to nie raz. 😉 Gdy gust dziecka będzie się stabilizował i nabierze ono większej wprawy w samodzielnym jedzeniu, nie będzie już tak często zmieniało zdania.

Można też dobrze wykorzystać pragnienie malucha do podejmowania decyzji i działań – samodzielne nalewanie wody z dzbanka do kubka może dużo bardziej zachęcić dziecko do picia, niż gdy zastanie ono kubek napełniony wodą przez rodzica.

Czterolatek często bardzo chce angażować się we wszystkie domowe działania – pragnie pomagać przy nakrywaniu stołu czy nawet podczas przygotowywaniu posiłków. I to jest zwykle dość krzepiące dla rodzica. To, co w tym czasie może niepokoić, to fakt, że dziecko nie zawsze potrafi spokojnie wysiedzieć przy stole, dużo mówi podczas jedzenia i bardzo często musi przerywać posiłek, by np. pobiec do pokoju albo do łazienki. Niezależnie od tego, czy pije, czy je – robi to szybko i dość nerwowo. Rodzice często niepokoją się tym faktem, doszukując się jakiś oznak nieprawidłowości czy nadmiernej pobudliwości – niepotrzebnie, bo już w wieku około pięciu lat wytrzymałość dziecka podczas spokojnego spożywania posiłku będzie się zwiększać… (Choć po ukończeniu 6 roku życia znowu może nieco zmaleć – jak widać, rozwój dziecka jest niezwykle dynamiczny i wielobarwny 😉 )

To, co jest bardzo ważne dla nas jako rodziców, to fakt, że jeśli nie zmuszamy dziecka do zjedzenia “jeszcze jednej łyżeczki” i nie rozmawiamy z nim (albo z nauczycielką w przedszkolu, czy z nianią) nieustannie o ilości spożytego i niespożytego posiłku, to dziecko z większą przyjemnością będzie do niego zasiadać. Presja zniechęca dziecko do jedzenia i sprawia, że przestaje ono kojarzyć je z czymś miłym.

Warto czasami po prostu sobie odpuścić i nie analizować wiecznie tego, czy nie “za mało”, “czy nie wstaje od stołu głodne”, “czy nie można by więcej…”. Kiedy mówi, że już więcej nie zje albo odsuwa od siebie talerz – podziękujmy za wspólny posiłek i pozwólmy dziecku odejść od stołu. Ono wie i czuje najlepiej, czy i kiedy zaspokoiło swój głód – zaufajmy mu.

Jest też takie stare powiedzenie, że “rodzice przez pierwszych osiem lat życia dziecka namawiają je, by jadło, a przez następnych osiem – by nie jadło. Tymczasem, gdyby szanowało się apetyt, mógłby on funkcjonować tak jak pozostałe czynniki rozwoju” – podkreślają autorzy znanej książki dla rodziców, psychologów i lekarzy pt.: “Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat”.

II. Upór, napady złości i złego nastroju, huśtawka emocjonalna

Nigdy później w naszym życiu emocje nie rządzą nami tak bardzo jak w okresie wczesnego dzieciństwa. Znacie obraz dziecka, które w jednej sekundzie szeroko się uśmiecha i radośnie bawi z nami (albo z innymi dziećmi), a już za minutę płacze, krzyczy i wyraźnie wyraża swoje niezadowolenie?

To jest taki czas, w którym jako rodzice możemy być jednocześnie zaniepokojeni (“Co się stało z moimi spokojnym, radosnym niemowlakiem, odpowiadającym uśmiechem na mój uśmiech i cieszącym się z samej mojej obecności?”), zaskoczeni i zmęczeni huśtawką emocjonalną swoich pociech.

Te silne i skrajne emocje nie będą jednak trwały wiecznie i skończą się mniej więcej na 7 roku życia dziecka. Oczywiście nie jest tak, że siedmiolatek będzie zawsze pełen wewnętrznej równowagi, samokontroli i samoregulacji, ale będzie dużo lepiej radził sobie z własnymi emocjami niż trzyletni brzdąc. To jest naturalną kwestią budowy i pracy mózgu w okresie tych pierwszych lat życia (więcej na ten temat przeczytacie tutaj i tutaj).

Co nas najczęściej zastanawia? Wiek a zachowanie dziecka

I tak na przykład osiemnasty miesiąc życia dziecka kojarzy się najczęściej ze sławetnym “NIE”. Dziecko reaguje, mówiąc “NIE” praktycznie na każdą naszą prośbę i korzysta z niego, odpowiadając na większość postawionych pytań. Nie reaguje na wołanie, nie zaczeka na nas podczas spaceru w parku, a i wielce prawdopodobne, że będzie podczas niego nieustannie uciekało, by zwiedzić każdy napotkany zakamarek. Nie będzie “współpracować” tak, jakbyście tego chcieli, bo to właśnie teraz najbardziej zarysowuje się u niego skłonność do robienia wszystkiego na przekór.

Często od innych dorosłych słyszymy w tym okresie: “Widzisz, ta twoja wolność wobec dziecka przynosi same niedobre skutki. W ogóle się nie słucha i robi ci na złość…”. Autorzy podobnych komentarzy najpewniej nie zdają sobie sprawy z naturalnych etapów rozwojowych dziecka, nie martwcie się więc i róbcie swoje ;-), starajcie się znajdować w sobie cierpliwość i ze spokojem podchodźcie do maluszka. W końcu wiecie już, że to kwestia naturalnego rozwoju, a nie złego “wychowania” czy Waszych rodzicielskich potknięć.

Dość charakterystyczny jest też wiek dwóch i pół lat. To czas naprawdę wyrazistych i gwałtownych emocji. Duża skrajność reakcji emocjonalnych daje się “łagodzić” jedynie w niewielkim stopniu.
Zmiana w zachowaniu bywa tak bardzo przytłaczająca, że rodzice często mówią, że zupełnie nie mogą sobie dać rady z dzieckiem. Ten czas moment krańcowej nierównowagi. Płacz, krzyk, upór, rzucanie się na podłogę to naturalne dla maluchów w tym wieku sposoby okazywania emocji.

Za to trzylatki są prawie zawsze na “TAK”, i choć przeplatają się u nich nieśmiałość z zuchwałością, pewność siebie z przejściową płaczliwością i niewielkim pojękiwaniem, zwykle emocjonalna codzienność z dzieckiem w tym okresie jest nieco spokojniejsza.

Czterolatek, podobnie jak dwuipółlatek, jest w zasadzie nie do opanowania, jeżeli chodzi o kontakty międzyludzkie. Uwielbia przeciwstawiać się prośbom dorosłych. Można odnieść wrażenie, że jedyne, czego pragnie, to robić na złość innym. Ponadto często się “puszy”, przeklina, przechwala i prowokuje.

Nie, nie – nie obawiajcie się, że Wasza bliskość, czułość i bezwarunkowa miłość, którą darzycie dziecko, nie działają. Że sprawiły, że coś poszło nie tak, że dziecko jest “rozpieszczone” czy “źle wychowane”. To absolutnie naturalny dla niego czas okazywania silnych uczuć i emocji.

Świadomość ta może też dodać Wam cierpliwości w okazywaniu dziecku ciepła i zrozumienia, czego ono w tym wieku rozpaczliwie potrzebuje. Potrzebuje też Waszego mózgu racjonalnego, aby nauczyć się radzić sobie z emocjami, rozpoznawać je i potrafić regulować je w przyszłości.

Ponadto – co ogłaszam wszem wobec – wszystkie etapy rozwoju w końcu przemijają/zmieniają się, żaden z nich (nawet z definicji nawet) nie trwa wiecznie… 🙂

III. Gryzienie, bicie, drapanie, ssanie kciuka, dłubanie w nosie

Kiedyś sądzono, że ssanie palca, kołysanie się (do przodu i w tył), bicie, gryzienie, kopanie lub uderzanie głową to nawyki oznaczające, że dziecko czuje się nieszczęśliwe, nie ma zapewnionego wystarczającego poczucia bezpieczeństwa i że jest źle wychowane. Jednak to nie jest prawdą. Psychologowie, badacze mózgu i badacze rozwoju człowieka podkreślają, że wymienione wyżej zachowania służą niczemu innemu jak tylko rozładowaniu napięć emocjonalnych [2. Sunderland M., Mądrzy rodzice. Zadbaj o prawidłowy rozwój emocjonalny swojego dziecka, Warszawa 2012].

Racjonalny mózg dziecka do mniej więcej 7 roku życia nie jest jeszcze w stanie poradzić sobie z regulacją emocji oraz ich dojrzałym wyrażaniem. Napięcia muszą jednak zostać rozładowane, znaleźć gdzieś ujście i zostać w jakiś sposób wyrażone. Dzieci radzą sobie wówczas, stosując intuicyjnie dobrze znane im środki wyrazu takie jak na przykład – krzyk, piszczenie, płacz, ssanie kciuka albo całej rączki, gryzienie, szczypanie, masturbacja, rzucanie przedmiotami i kopanie ich.

Zdaję sobie sprawę z tego, że część wymienionych form radzenia sobie z trudnymi emocjami przez dzieci jest bardzo stresująca dla rodziców. Ważne jest jednak, aby ich nie blokować, ponieważ napięcia będą się wówczas kumulować w ciele dziecka. To, co możemy zrobić to, rozmawiać, słuchać, obserwować i szukać przyczyn tych napięć, szczególnie jeśli jest ich widocznie za dużo. Jeśli się da – eliminować je i/albo proponować inne sposoby rozładowania ich (dużo ruchu, sportu, swobodnej zabawa, jogi, tańca czy siłowanek).

Co nas najczęściej zastanawia? Wiek a zachowanie dziecka

Poniżej z pomocą kilku wybranych fragmentów z książki “Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat” podpowiadam, w jakim wieku pojawiają się, a w jakim zanikają najczęstsze sposoby rozładowywania napięć emocjonalnych:
1 rok życia Intensywne ssanie kciuka, razem z innymi przedmiotami albo bez; występuje za dnia, przed samym zaśnięciem, w nocy. Kołysanie się przed snem, trzęsienie łóżkiem, walenie głową, przekręcanie głowy z jednej strony na drugą. Dotykanie genitaliów i elementy masturbacji. Płacz”.
18 miesięcy – “Szczytowe natężenie ssania kciuka. Może trwać nawet przez kilka godzin dziennie, przed zaśnięciem i całą noc. Może zdarzyć się kołysanie, trzęsienie łóżkiem, przetaczanie głowy. Przesuwanie mebli. Wyciąganie rzeczy z szaf. Napady wściekłości. Darcie tapet i książek”.
2 lata – “Rzadsze ssanie kciuka za dnia. Wyraźny związek ze stanami głodu, zmęczenia, przygnębienia. Kołysanie się, trzęsienie łóżkiem, podskakiwanie, walenie lub gwałtowne turlanie głową. Wiele żądań przed snem. Dziecko w tym wieku rzadziej rozładowuje napięcia. Zostawione samo w pokoju, wyciąga wszystko z szaf i szuflad”.
2 i pół roku – Rzadsze ssanie kciuka za dnia. Nocą ssanie palca z dodatkowymi przedmiotami. Czasami kołysanie się, walenie głową. U sprawnych językowo dzieci może wystąpić jąkanie. Darcie tapet, odrapywanie tynku. Wielki bałagan w pokoju, niszczenie dużych i małych przedmiotów. Nagłe, agresywne ataki – dziecko może uderzyć obcego. Napady wściekłości”.
3 i pół roku – “Wzmożenie częstotliwości rozładowywania napięcia emocjonalnego. Ssanie palca w nocy z dodatkowym przedmiotem. W ciągu dnia dziecko może obywać się bez tego przedmiotu i ssać tylko palec. Plucie. Silne jąkanie się. Dłubanie w nosie, obgryzanie paznokci. Drżenie rąk, potykanie się i przewracanie. Płaczliwość”.
4 lata – “Ssanie palca tylko podczas snu. Zachowanie „nie do opanowania”: motorycznie – dziecko ucieka, kopie, pluje, obgryza paznokcie, dłubie w nosie, robi miny; werbalnie – puszy się i przechwala, celowo koślawi język i używa brzydkich słów. Lęki i koszmary senne. Potrzeba oddania moczu w chwilach podniecenia emocjonalnego. Ból brzucha, a nawet wymioty w momencie stresu”.
5 lat – Niezbyt wiele przejawów emocjonalnego napięcia. Często jedno dziecko objawia tylko jeden, charakterystyczny dla siebie sposób rozładowywania napięć. Ręka przy twarzy: dłubanie w nosie, obgryzanie paznokci. Ssanie palca przed snem albo w stanie wielkiego zmęczenia, często bez dodatkowego przedmiotu. Mruganie oczami, potrząsanie głową, chrząkanie i pokasływanie, szczególnie u schyłku dnia szczyt w porze kolacji. Głośne wciąganie powietrza nosem”.

Jak widać, w niektórych okresach życia dziecka napięcie jest większe.
Wiek dwóch i pół, trzech i pół, pięciu i pół oraz sześciu lat to okresy wzmożonego napięcia. Oznacza to, że wtedy powinniśmy jeszcze bardziej zadbać o to, aby cierpliwie zwracać się do dziecka, starać się nie dokładać mu dodatkowych stresorów oraz spodziewać się częstego i intensywnego występowania różnych zachowań i czynności służących rozładowywaniu napięć.
Nie należy się tym zanadto przejmować, ale warto o tym pamiętać – aby wszystkim żyło się po prostu przyjemniej.

Mam nadzieję, że to wszystko pomoże Wam lepiej zrozumieć rozwój Waszych dzieci i zamiast skupiać się troskach i zmartwieniach – pozwoli skoncentrować się na budowaniu szczęśliwej relacji z nimi. Wierzę, że po dzisiejszej lekturze łatwiej będzie Wam też czasami zwyczajnie odpuścić i odprężyć się, a tytułowe: “ dlaczego on znowu TO robi” nabierze zupełnie innego znaczenia… 😉

Z bliskościowymi pozdrowieniami –
Magda