Dlaczego dziecko nie potrafi opanować swojej złości?

Córka wybuchła złością i rzuciła w brata plastikowym klockiem. Zapłakana wybiegła do swojego pokoju. Przyszłam do niej po kilku podskokach i oddechach, które pomogły mi upuścić swoją złość. Byłam blisko i czekałam aż emocje W. wybrzmią. Później zrobiłyśmy siłowanki i radośnie padłyśmy na łóżko.

– Możemy pogadać? – rzuciłam po chwili.
– Tak.
– Wiem, że czasem trudno jest opanować złość, ale nie mam zgody, abyś rzucała przedmiotami w ludzi.
– No wiem, nie chciałam.
– Wyobrażam sobie. Jak złość zajdzie za daleko, robimy różne nieprzyjemne rzeczy.
– Ty czasem krzyczysz, mamo.
– No tak, zdarza mi się. Nikt mi nie pokazał, jak opiekować się swoją złością, aby nie ranić. Dziś powoli się tego uczę i zależy mi na tym, aby nauczyć tego także ciebie. Może przypomnijmy sobie razem, co nam pomaga, kiedy się złościmy. Robimy wyliczankę?
– Ok.
– Mi pomaga, jak poskaczę, zrobię przysiady albo nazwę swoją złość, a tobie co pomaga?
– Mi pomaga krzyczenie: “aaaaaa!”.
– O, tak, zauważyłam, że to przynosi ci ulgę. Jest coś jeszcze?
– Jak przywalę nogą w poduszkę.
– Możesz to więc robić.
– I jeszcze, jak zdmuchuję na niby świeczki na torcie.
– Zobacz, ile masz sposobów. Możesz ich próbować za każdym razem.
– No nie.
– Ale czemu nie?
– Bo jestem jeszcze mała, mamo i czasem zapominam.
(…)

I to ostatnie zdanie bardzo mnie poruszyło. Bo owszem, nie mamy zgadzać się na to, aby nasze dzieci naruszały granice innych – biły, gryzły, szczypały, czy kopały swoje rodzeństwo (dziadków, rówieśników), ale jednocześnie wymagamy od swoich pociech niemożliwego i nieustannie dziwimy się, że nie potrafią sprostać naszym wymaganiom.

Kora nowa (inaczej kora mózgowa, płaty czołowe, mózg racjonalny) odpowiedzialna m.in. za samoświadomość, regulację emocjonalną, planowanie, empatię, zdolność do refleksji, rozwiązywanie problemów, dojrzewa przez wiele lat (mniej więcej do 24 r.ż, choć, jak pisze prof. Kaczmarzyk, najwyższy stopnień specjalizacji w jej zakresie, mózg uzyskuje po 40 r.ż). W wieku pięciu, siedmiu, czy dwunastu lat mózg dziecka wciąż się kształtuje. Przekazywanie informacji między jego poszczególnymi obszarami nie jest najsprawniejsze, dlatego panuje w nim duży chaos. Zachowanie dziecka istotnie odzwierciedla to zamieszanie. Młodzi ludzie nie są w stanie nad nim zapanować i przejąć pełnej kontroli nad swoim postępowaniem.

Ponieważ jako dorośli nie mieliśmy idealnych wzorców w kontekście wyrażania swoich emocji i zarządzania nimi, dziś nieraz chcielibyśmy, aby nasze dzieci, osiągnęły kompetencje emocjonalne czy społeczne, godne prawdziwego wirtuoza (albo przynajmniej dojrzałego dorosłego). Aby w wieku kilku lat były mistrzami ZEN. (Swoją drogą w wielu obszarach już nimi są, tylko często tego nie zauważamy, stale je popędzając i ciągnąc do góry, aby szybciej “rosły”).

Nieraz słyszę o tym, jak bardzo jesteśmy zdumieni, kiedy zdenerwowane dwu- czy trzyletnie szkraby, rzucają się na podłogę i tupią; przedszkolaki szczypią się i wyrywają sobie zabawki; rozzłoszczone sześcio-, czy siedmiolatki trzaskają drzwiami i wykrzykują: “jesteś głupia; idź sobie”.

Oczywiście tak nie myślą i nie chcą uprzykrzyć nam życia, jednak nie są jeszcze gotowe, aby przejść do nas i ze spokojem zakomunikować swoje emocje. Wygłosić dojrzały monolog typu: “Mamo, poczułam złość, kiedy pani w przedszkolu kazała mi zrobić, coś, co bardzo mnie zawstydziło. Kiedy później zmusiła mnie do zjedzenia jeszcze jednej łyżeczki zupy, mimo że nie miałem na to ochoty. Bałem się jej odmówić, dlatego zjadłam zupę do końca, ale wiesz, czułem się bardzo osamotniony i zlękniony. Nie mogłem wyrazić swojej złości i teraz jest jej tak dużo, że już nie mogę dłużej wytrzymać i wybucham. Przepraszam, że zrobiłem to w tak przykry sposób, ale nie umiałem inaczej…” Wyobrażam sobie, że taki monolog rozpuścił by nasze serca, ale dziecko nie potrafi go wygłosić. Nie jest na to biologicznie gotowe, dlatego łupie gdzie popadnie, a naszym zadaniem jest pomóc mu zamieniać to łupanie na bardziej konstruktywne strategie, ale to wszystko wymaga czasu i … wyrozumiałości.

Otwiera się we mnie, kiedy słyszę od swojej córki: “jestem jeszcze mała, mamo i czasem zapominam”. Niech otworzy także wasze serca i otuli je pięknem istnienia…

#tuiteraz ❤️❤️❤️