– Córeczko, czy możesz podać mi ładowarkę do telefonu, która leży na stoliku obok ciebie? – wołam do W., siedzącej w pokoju obok.
-Tak, dla ciebie wszystko, mamo – rzuca radośnie.
Słyszę słowa W. i w pierwszej chwili robi mi się bardzo dobrze. “Jeju, jeju” – myślę”, ale to jest miłe”. Rozpływam się przez chwilę w doświadczeniu automatycznego zadowolenia (nie tylko w kontekście złości reagujemy czasem impulsywnie, zadowolenie też może uwidocznić się jako automatyczny wzorzec reagowania w różnych sytuacjach), ale nagle robi mi się dziwnie gorąco i łapię w swoim umyśle wymowną myśl: “Jakie, ku*wa miłe!”
Chciałabym (i nad tym pracuję od lat), aby moje dziecko było życzliwe (/dobre/empatyczne), uczyło się, jak o siebie dbać i być asertywne, ale nie ma być miłe i uległe.
Pienię się i trochę się ze sobą boksuję… Rozmyślam, skąd w ogóle te słowa, płynące z ust mojej córki, jak z nią pogadać, aby jednak nie robiła dla mnie i innych tego tak zwanego “wszystkiego”, kiedy W. podchodzi do stołu, przy którym pracuję, podaje mi ładowarkę i oznajmia:
– Znaczy nie wszystko, tylko to, co chcę. Teraz ci przyniosłam, ale nie wiem, czy zawsze ci przyniosę.
Ufff! – Uratowana ja i moja strapiona dusza!
Łzy napłynęły mi do oczu, W. uśmiechnęła się pod nosem i wróciła do lepienia ciastoliny.
A ja poczułam wdzięczność za to, że jestem i byłam blisko córki i mimo wielu głosów z zewnątrz o tym, że dziecko wejdzie mi na głowę i będzie egoistą albo ciapą i mazgają, nigdy nie odpuściłam, pozostałam wierna sobie i swojemu podejściu pełnemu czułości i szacunku do córki. A teraz w przeróżnych sytuacjach zauważam, jak bardzo daje jej ono siłę!
Słyszę (rodzicu), że czasem bywa Ci trudno, jesteś zmęczony i przytłoczony, masz dość wyzwań i kolejnej odmowy, którą słyszysz od swojego dziecka. Rozumiem, że szukasz łatwości i spokoju i możesz o nie zadbać, ale być może inaczej, niż namawiając dziecko do tego, aby było miłe i posłuszne, bo to w niczym mu nie pomoże (Tobie długofalowo też nie…).
Jeśli chcesz, aby Twoje dziecko zdrowo się rozwijało i stawało się coraz bardziej samodzielnym, silnym psychicznie, zdolnym do refleksji i szukania rozwiązań wspierających siebie i innych – człowiekiem, nie możesz wymagać od niego bezkrycztynego poddawania się poleceniom i dostosowywania się do Twoich żądań, ponieważ w ten sposób nie zapozna się tymi wszystkimi ważnymi umiejętnościami i wartościami.
Dzieci uczą się empatii i szacunku do siebie i innych, najpierw w relacji z nami – dorosłymi. Jeśli ich nie doświadczą i nie nauczą się przy nas, jak “się to robi”, nie dojdą do tego same (nie teraz…). Będą wzrastały w strachu/złości/ smutku i przekonaniu, że więksi i silniejsi mają rację i trzeba robić to, co każą, w przeciwnym razie, zostanie się surowo ukaranym. Niestety #nacałeżycie…
Nie chcę tego ani dla swojego dziecka, ani żadnego innego dziecka w świecie.
Dlatego daję znać, że wszyscy jesteśmy ważni i wartościowi Zasługujemy na szacunek, dobre i szczęśliwe życie. I aby go doświadczyć, nie musimy zadowalać innych kosztem siebie.
#jużniemusimy
I z tym przesłaniem Was dziś zostawiam, niech idzie w świat i go zmienia️
#niechbędzieinaczej #możedogórynogami?