Jeśli nachodzą Cię natrętne myśli o tym, że coś schrzaniłaś i zaniedbałaś, źle zrobiłaś i źle powiedziałaś, pamiętaj proszę o tym, że:
po pierwsze – Twoje myśli nie zawsze są prawdziwe i nie musisz wierzyć we wszystko, co podpowiada Twój umysł.
Mózg będący jego ważną częścią jest biologicznie nastawiony na chronienie nas przez zagrożeniem, dlatego stale skanuje rzeczywistość, ocenia, szuka prawidłowości, sensu i znaczeń, skupiając się przy tym na tym, co nieprzyjemne, „negatywne” i trudne.
Jeśli do tego dorzucisz frustrujące doświadczania z okresu dzieciństwa i dorastania, które zapisały się w Twoim mózgu jako wzorce i drogowskazy oraz głosy ludzi z przeszłości, będące dziś Twoim wewnętrznym głosem o tym, że np.: „Nie dasz rady”, „Jesteś niewystarczająca”, „Nie zasługujesz”, „Musisz być idealna/najlepsza, bo w innym wypadku nikt Cię nie będzie lubił”, bolesny upadek będzie gwarantowany.
Zatem jeśli słyszysz w swojej głowie: „To nie ma sensu”, „Nie dam rady! Oszaleję!”, „Jestem beznadziejna i się nie nadaję”, „Nie ma co próbować i tak nic z tego nie będzie”, to przypomnij sobie o tym, że właśnie wpadasz w pułapki myślenia (zniekształcenia poznawcze), które zauważone i uświadomione, stracą na znaczeniu i odpłyną. (Wrócą z inną energią i siłą).
Myśli nie są faktami i nie są Tobą, możesz się im przyglądać i sprawdzać, o czym naprawdę chcą Ci powiedzieć albo rzucić im wymowne: „spier*alamentus!” i uśmiechnąć się do siebie pod nosem.
po drugie – kiedy błądzisz i się potykasz, rozwijasz się. Bez pomyłek nie ma rozwoju i uczenia się.
Z neurobiologicznego punktu widzenia uczenie się jest powstawaniem trwałych zmian w zachowaniu, będących efektem doświadczenia.
Twój mózg jest stworzony do doświadczania, sprawdzania, analizowania i szukania rozwiązań; tworzenia nowych połączeń miedzy neuronami i przebudowywania już istniejących. Nie jakichś tam połączeń i rozwiązań, ale unikalnych dla Ciebie i Twojego życia.
Dopóki rzeczywiście nie dopasuje konkretnego kawałka do Twoich aktualnych potrzeb i szeroko pojętych wibracji, będziesz się mylić. I popełniać tysiąc razy ten sam błąd, aż się to wszystko uwspólni i zintegruje: aż się dotrzecie, co doprowadzi Cię do miejsca:„Aha! Mam to i umiem…”
Wówczas poczujesz, że nauczyłaś się czegoś nowego, że rozkokosiła się w Tobie nowa materia i potrafisz swobodnie nią dysponować. Ale musi minąć czas! 10000 godzin ćwiczeń minimum (tak mówią badania).
I po trzecie – wszyscy coś czasem schrzanimy i schrzaniliśmy przynajmniej jedną małą rzecz od rana i nie jesteś w tym sama!
Nawet jeśli myślisz, że ludzie wokół Ciebie lśnią i błyszczą, że są lepsi i bardziej wyjątkowi albo niemal idealni…. że sobie radzą, a Ty nie; że w przeciwieństwie do Ciebie – oni zasługują na najlepsze, to wróć proszę do punktu pierwszego i przypomnij sobie o tym że Twoje myśli są paplaniną błądzącego umysłu, a nie faktem i prawdą o Tobie.
Myślisz, że schrzaniłaś i zaniedbałaś? A ja Ci powiem, że spróbowałaś, przećwiczyłaś, przetestowałaś. A teraz możesz wyjść do tego i siebie ze zrozumieniem i łagodnością i zobaczyć co się stanie… A stanie się światłość! Serio