– Hej, co porabiacie? – pytam dzieci (7-8 lat) podczas przerwy w jednej ze szkół, z którą współpracuję.
– Gramy.
– O, mogę chwilę popatrzeć?
– No. Spoko.
– I na czym polega gra? Co tu robicie?
– Zabijamy ludziki.
– Lubicie to?
– No jasne! – rzuca jeden z chłopców.
– Ale wy je zabijacie, a potem co się dzieje?
– No one się odradzają?
Przyglądam się przez kilka minut w ciszy. Widzę entuzjam, zachwyt i zaangażowanie, przeplatające się z delikatnym napięciem.
Nagle z sali obok wybiega jedna z nauczycielek.
– Co wy robicie? – krzyczy. – Przecież to jest okropna gra. Tracicie czas i uczycie się przemocy.
– Ale proszę pani! My to lubimy – wołają dzieci.
– No tak! A później stosujecie przemoc wobec innych.
Stoję obok i przysłuchuję się. Wnet pani od matematyki zwraca się do mnie:
– Pani Magdo, to nie jest korzystne prawda?
– Pyta pani o gry?
– To strzelanie. Źle działa na dzieci, prawda?
– Myślę o tym i obserwuję właśnie. – Słuchajcie, możecie na chwilę wyłączyć tę grę? Chciałabym z wami pogadać. – rzucam łagodnie do młodych ludzi.
– No doooobra.
– Lubicie strzelać?
– No. – Tak, czemu nie. – Gra, jak gra. – odpowiadają kolejno.
– A gracie w inne gry?
– Nieee. – Raczej rzadko. – Czasem.
– A w tej co się wam najbardziej podoba?
– Że się strzela i lata i postacie później są żywe.
– Czyli to, że nie umierają naprawdę?
– Yhy. To jest mega.
– Umieranie jest do bani – rzuca jeden z trzech chłopców.
– Trudne to dla ciebie?
– Czyli co?
– Nie lubisz umierania?
– Lubię, ale się boję.
– A jak ludziki umierają i się odradzają, to się nie boisz?
– Nie, bo żyją.
– I to ci pomaga?
– Yhy.
– Rozumiem.
– Możemy już grać?
– Spoko, dzięki, że mogliśmy pogadać.
Pani od matematyki uśmiecha się delikatnie i wraca do sali. Dzieci wracają do gry.
A ja… do siebie. I czuję, jak bardzo rośnie moje serce; wypełniam się poczuciem akceptacji i zaufania. Radości i wdzięczności za to, że coraz bardziej chcę słuchać i obserwować. Coraz więcej towarzyszyć. Bez filtra. Z zaciekawieniem i otwartością; wiarą w siebie i drugiego człowieka. Bo to, co widzę na zewnątrz nie dzieje się bez przyczyny. To ma swoją historię, swój sens i swoją głębię.
Zamiast oceniać i moralizować, uważnie ją odkrywam, zaglądam pod powierzchnię. I nieustannie uczę się czegoś nowego…
(W pracy i poza nią…).
🙏❤️
Fot. Freepik