Okazuje się, że za dziecięcą złością często kryje się strach… Gdybym dzisiaj nie nawiązała z córką porozumienia, zapewne nie dowiedziałabym się o tym, co ten strach w niej wywołało.Tymczasem taka wiedza pozwala nie tylko zrozumieć dziecko i motywy jego postępowania, ale przede wszystkim wesprzeć je w trudnych dlań emocjach i uczuciach.
– Mamo, chcę się z tobą bawić.
– Chętnie córeczko, bardzo lubię się z tobą bawić. Teraz chciałabym tylko zjeść śniadanie. Jak tylko skończę…
– Ale ja chcę teraz, teraz!
– Widzę, że bardzo chcesz spędzić ze mną czas, prawda?
-Tak, chodź już, mamo.
– Dobrze, kochanie. Chciałabym tylko spokojnie dokończyć…
– Mamo! Nie lubię cię!
Wybiega do pokoju i trzaska drzwiami.
Zjadam ostatni kęs posiłku i podchodzę do drzwi.
– Córeczko, czy mogę wejść?
– Nie. Chcę być sama. Idź sobie.
– Widzę, że jesteś bardzo zdenerwowana.
– Aaaaaaaa!
– OK, chcesz zostać przez chwilę sama. Jednak kiedy to się zmieni, jestem tutaj. Kocham cię.
Po chwili głośno płacze.
Pukam do drzwi pokoju. Kochanie, mogę wejść?
– Tak!
Wchodzę. Kładę się obok córki na podłodze. Sprawdzam, czy chce się przytulić. Tak. Mamy to!
Mocno się do mnie tuli.
– Widzę, że jest ci przykro.
– Tak! Bardzo, bardzo.
– Jestem przy tobie.
Po kilku minutach przytulania się i spokojnego bycia w ukojeniu…
– Najpierw się rozzłościłaś, ponieważ nie chciałam się z tobą bawić. Później zrobiło ci się przykro i smutno. Prawda?
– Tak, bo nie przyszłaś do zabawy…
– Nie przyszłam od razu. Wiesz, kochanie, kiedy jem śniadanie i ty podchodzisz i krzyczysz, że mam od niego odejść i się z tobą bawić, to jest mi trudno. Chciałabym się z tobą wówczas bawić, ale ważne jest dla mnie, żeby spokojnie zjeść. Czy możemy następnym razem…?
Nie zdążyłam dokończyć zdania…
– Wiem, ale wiesz, mamo, miałam zły sen.
– Ojej. A co ci się śniło?
– Dinozaury.
– Ale co one robiły w tym śnie?
– Zjadały ludzi i drzewa z lasu.
– A ty to widziałaś, tak?
– Tak, i się bałam.
Znowu zaczyna płakać. Przytulam. Mówię, że rozumiem, że się bała. Że widzę, jak bardzo trudny był dla niej ten sen. Po chwili wycisza się.
– Kochanie, wiesz co, mam pomysł. Wezmę dinozaury z szafki i zrobimy dinoteatrzyk. Co ty na to?
– Dobra. I krowy, i konie też.
– OK, weźmy też inne zwierzęta.
– I niech one się przyjaźnią, mamo, dobra?
– OK. Wymyślamy, że się przyjaźnią.
– Ja będę tym tirexem, a ty konikiem w stajni.
– Cześć, koniku. Jak się nazywasz?
– Jestem Tęcza. A ty?
– Ja jestem Bratek. Nie bój się, nie zjem cię…
***
Pamiętajmy, że zanim ogarnie nas złość i frustracja, że dziecko złości się akurat wtedy, kiedy my potrzebujemy chwili spokoju (więc pewnie robimy nam na złość…), warto przypomnieć sobie, że za jego zachowaniem coś się kryje. A później przyjrzeć się temu, co wywołało te trudne emocje i intensywne uczucia.
Złość jest stanem złożonym, wieloaspektowym. Rodzi się w przeróżnych sytuacjach i niejednokrotnie kryje się za nią strach. Zanim ocenimy więc, że dziecko ma złe intencje i znowu próbuje nami „rządzić”, zanim wpadniemy w wir irytacji i we wściekłość, weźmy głęboki oddech i przypomnijmy sobie o tym, że ta dziecięca złość ma swoje podłoże. Odkryjemy i zrozumiemy je tylko wówczas, kiedy uda nam się nawiązać kontakt z dzieckiem i dojść do porozumienia. A ono nie otworzy się przed nami wtedy, kiedy na nie nakrzyczymy i sami się zezłościmy. Ono potrzebuje naszego wsparcia i zrozumienia tego, co się z nim dzieje i dlaczego tak się dzieje. Zanim więc zrodzi się w nas myśl: „Znów nie mogę spokojnie zjeść (albo zrobić czegoś innego), co za dziecko! Mam tego dość”, spróbujmy złapać tę myśl i zamienić ją na inną, bardziej konstruktywną, np.: „Jest mu trudno. Potrzebuje mnie. Potrzebuje kontaktu i wsparcia – tylko ja mogę mu je dać”…
A gdy mu je damy, wówczas uchylą się przed nami zamknięte wcześniej bramy akceptacji, samoświadomości i porozumienia, będące podstawą dobrej relacji i zdrowego poczucia własnej wartości naszych małych-wielkich odkrywców… ❤️
Ściskam Was – Magda
fot.pexels.com