Wielu dorosłym porozumienie z partnerem kojarzy się z ostatecznym zachęceniem drugiej osoby do przyjęcia własnego spojrzenia na daną kwestię, pragnieniem przyznania sobie racji, szybkim rozwiązaniem problemu (byleby było po “mojemu”), wykazaniem czyjejś winy lub uniewinnieniem i poczuciem wygranej.
Tymczasem okazuje się, że rzeczywiste porozumienie NIE ma nic wspólnego z wyżej wymienionym dążeniami.
Ponieważ jednak przez całe życie funkcjonowaliśmy w relacjach, w których trzeba było szukać oprawców, sądzić i walczyć, dziś trudno jest nam się od tego uwolnić. Dobra wiadomość jest taka, że to jest możliwe!
❓Ale jak to zrobić i uczyć się nawiązywać nić prawdziwego porozumienia?