– Mamo! Pan na Ciebie trąbi! – rzuca moja córka w trakcie sobotniej podróży do przyjaciół.
– Tak, słyszę córeczko. – odpowiadam spokojnym tonem.
– Ale on ciagle trąbi. Czemu tak macha rękami?
– Bo tutaj można jechać sześćdziesiąt, a ja jadę mniej niż pięćdziesiąt.
– Ale on się denerwuje, mamo.
– Wiem, ale ja nie mogę jechać szybciej i właśnie mu to sygnalizuję.
– To czemu tak trąbi i krzyczy?
– Może się gdzieś naprawdę spieszy, może ma trudny dzień albo … – nie zdążały dokończyć.
– Nie radzi sobie z emocjami.
– Może. Ale to są jego emocje i musi się z nimi sam uporać.
– No ale ty nie trąbisz mamo?
– Dlaczego miałabym?
– Nie wiem. Bo jak ktoś trąbi na kogoś, to czasem ten ktoś też trąbi, bo jest zły.
– Zauważyłaś to?
– No.
– Ja nie czuję złości. Mam w sobie dużo łagodności i wysyłam mu dobrą energię.
– A to pomaga?
– Mnie? Bardzo. Czuję się spokojna i jest mi z tym dobrze.
– Aha.
***
Dwa dni później w kolejce mały chłopiec zaczepia Wikę. Najpierw się przepycha, bo próbuje dostać się do stojących na najniższej półce słodyczy, później popycha moją córkę w złości, ponieważ mama mu tych słodyczy odmawia.
– Ała! – rzuca Wika, otrzepuje spodnie i podnosi się z podłogi.
To boli. Nie chce, żebyś tak robił.
Chłopiec zaczyna płakać.
– Widzę, że jest ci trudno, ale nie lubię kiedy mnie popychasz.
Mama chłopca podchodzi i zwraca mu uwagę. Przeprasza moją córkę. Wika rzuca do niej po chwili namysłu.
– To nic. Może synek ma trudny dzień albo mu smutno. Wysyłam mu dobrą energię.
Kobieta spogląda na mnie z uśmiechem. Wika odwraca się na pięcie i przekłada zakupy na taśmę.
***
Zobaczcie czasem naprawdę nie trzeba długo czekać na „efekty” naszych działań. I mimo że nie o efekty w tym wszystkim chodzi, a przynajmniej nie tylko o nie, czuję wdzięczność za to, że mogę ich coraz częściej doświadczać.
Dzieci uczą się przez obserwację i naśladowanie; przez działanie. Bardzo uważnie przyglądają się temu, co robimy; w jaki sposób odnosimy się nie tylko do nich, ale też do innych; jak zachowujemy się w kontakcie z różnymi osobami; jak odpowiadamy na ich zachowania, uczucia, potrzeby. Jak my sami radzimy sobie ze sobą; jakie postawy przyjmujemy w trudnych, stresowych sytuacjach. A następnie stopniowo przerzucają zapamiętane wzorce do swojego doświadczania; sprawdzają je w nowych kontekstach i w jakiś określony sposób się w nich odnajdują.
Oczywiście uczą się tego wszystkiego powoli, ale jednocześnie trwałe zapamiętują. Warto pamiętać, że mózg dziecka zapisuje nową reprezentację świata zewnętrznego (nowy wzorzec) powoli, musi on być powtarzalny, aby stał się częścią dziecięcej rzeczywistości. Dlatego nawet jeśli dziś nie widzicie takich rezultatów swoich postaw i działań, jakie chcielibyście zobaczyć, pamiętajcie, że one w końcu zaowocują. I mimo że wciąż będą zdarzać się sytuacje, w których Wasze pociechy nie będą mogły od razu swobodnie się odnaleźć, w końcu nadejdzie ten przełomowy moment…
Dlatego chciałabym dziś zainspirować Was do tego, abyście zaufali sobie; temu, co robicie i z czym jest Wam dobrze (z czym dobrze jest/będzie Waszym dzieciom), aby w końcu rozkoszować się poczuciem radości i rodzicielskiego spełniania się… Niech moc Was nie opuszcza.🙏💚🍀
#porozumieniedajesiłę
#bezprzemocy
#zempatią
#zezrozumieniem
❤️❤️❤️
Fot.unsplash