Wczoraj na placu zabaw.

– Ałaaaaa! – krzyczy moja córka, popchnięta przez chłopca przed wejściem na zjeżdżalnię.

Mamo, mamo! – krzyczy i biegnie do mnie utykając na prawą nogę. Mamusiu, chłopiec mnie pchnął i upadłam na kolano, boli boli.

– Ojej, widzę, że boli, pokaż nóżkę.

– Tutaj, zobacz, jest zdarte. Ała, ałłł…

– Piecze cię, co?

– Tak, i szczypie – woła, płacząc.

– Chcesz się przytulić?

– Tak…

Tulimy się. W międzyczasie zerkam na chłopca, sypiącego wokół siebie nerwowo piaskiem. Wika się uspokaja, czyści nos i wraca do zabawy, prosząc, żebym i ja dołączyła. Podchodzimy razem do chłopca, który natychmiast odwraca od nas wzrok. Widać w nim obawę o to, co może się wydarzyć. Mama dziecka usypia obok młodszą siostrę; nie słyszy nas. Siadam obok dzieci na piasku.

– Widziałam, jak szybko pokonywałeś przeszkody w parku i wspinałeś się po linkach.

Chłopiec zamiera. Wydaje się być zdezorientowany, ale odczuwa też trochę ulgę.

– Tak, jestem tu już dziesiąty raz.

– Chyba lubisz parki linowe, czy tak?

– No, bardzo. Ale mama nie ma czasu, bo mam małą siostrę.

– My też mamy maluszka! – wykrzykuje moja córka. Nasz Oli ma 3 miesiące, a twój dzidziuś?

– Chyba już z sześć. – odpowiada chłopiec i trochę smutnieje.

– Jest ci trochę smutno?

– No.

– Chodzi o twoją siostrę?

– No bo mama nie ma czasu.

– Rozumiem, jest ci trudno, bo mama nie zawsze może być obok?

– No i się ze mną nie bawi.

– No to tak jest – rzuca Wika. Bo maluszek potrzebuje ciągle czegoś. Sam nie zrobi sobie kanapki.

– Chłopiec zaczyna się śmiać. Ani kupy i siku do nocnika- dodaje.

Dzieci zaczynają się razem bawić i wykrzykiwać radośnie: „kupa, kupa!, siku, siku!”.

Nagle chłopiec rzuca swobodnie: „ej, boli cię noga?”

– Nie, już nie – odpowiada moja córka. Ale już więcej tak nie rób, dobra?

– Yhy, przepraszam.

– Gramy w berka?

– Dobra! Berek…

***

Dzieci potrzebują od nas wsparcia. Zauważenia ich samych i tego, czego doświadczają. Towarzyszenia im w przeżywaniu różnych, istotnych dla nich rzeczy. Poczucia, że są ważne.

Kiedy z różnych powodów tego nie otrzymują, zaczynają wołać o pomoc za pośrednictwem różnych znanych sobie narzędzi i strategii. Proszą w ten sposób o kontakt, bliskość i niewartościującą uwagę.

Oczywiście nie zawsze mogą to wszystko mieć „na już”, „na zaraz”. Z własnego doświadczenia wiem już, że przy dwojgu dzieci, nieraz odracza się potrzeby jednego z nich na „za chwilę”. Jednak warto pamiętać o tym, że te potrzeby w końcu dadzą o sobie znać, a wtedy nie mamy występować w roli „sędziów”, analizując kto, co zrobił, kto zaczął pierwszy i kto był winny, ale raczej zastanawiać się dlaczego „to” zrobił i wspierać dzieci (obie strony) w tym, co się wydarzyło/dzieje. One dobrze wiedzą o tym, że postąpiły w jakiś określony sposób, może niekoniecznie najlepszy. Wciąż uczą się i potrzebują nowych narzędzi radzenia sobie ze sobą i swoimi emocjami w kontakcie z innymi. Dzieci nie muszą wiedzieć o tym, dlaczego coś zrobiły, dlaczego „to” się stało. I my możemy pomóc im to odkryć; nazwać te odczucia czy emocje, które się pojawiły w trudnych okolicznościach, pogadać o tym, co za tym stoi, jakie potrzeby się za tym kryją itd.

Jak widać, dzieci potrafią okazać empatię, czy powiedzieć „przepraszam” w odpowiednim dla siebie momencie. Mogą wyrazić to słowami albo czynem, ale zwykle to robią. Jeśli mają taki wzorzec i obserwują na co dzień podobne postawy u swoich rodziców, opiekunów, naturalnie się tego uczą. Oczywiście zawsze możemy pogadać z nimi o tym, co warto, a czego nie. Co jest krzywdzące dla innych, co można zrobić inaczej w przyszłości. Jednak zauważam, że często jest tak, że nasze „gadanie” jest oceniajcie i przeradza się w moralizowanie, upominanie, zawstydzanie. Warto więc mieć na uwadze przekaz, jaki chcemy nieść. Ważny jest ton wypowiedzi i intencja, jaką się kierujemy. Czy wiąże się ona z rzeczywistym wsparciem i chęcią uczenia dzieci konstruktywnego odnoszenia się do innych, czy raczej – trochę niezamierzenie i niechcący, ale jednak – ukarania ich za to, że nie potrafiły umiejętnie wyrazić siebie i odnaleźć się w jakieś konkretnej sytuacji…

Wybór zawsze należy do nas… ❤️❤️❤️

Przesyłam Wam moc energii i życzliwości. ☀️🍀🙏

PS mam zgodę mamy chłopca na publikacje tej treści.

Fot.pixaby

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *